Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
protal IV - 5 tygodni bez papierosów


Uf... waga 63,9 kg - czyli OK!

Przestałam tyć, jedząc co chcę, a właściwie co nałóg wymaga. A jak już pisałam - wymaga tłusto, dużo i słodko.  Jednak przestałam się tym dołować. W końcu stalilizowałam się  na 67,1 kg. Jako ciekawostkę dodam, że waga umiejscowoła mi się w uprzednio wymizerowanym biuście, już chciałam kupić mniejsze staniki, a tu niespodzianka - te stare pasują... Czyli też jakby sukces.

Brak fajek nie dukucza mi zupełnie - nie wiem czemu nie rzuciałam tego smrodu wcześniej.

Do tego córka namówila mnie na aerobową 6 "W" - jestem po dwóch dniach - całkiem łatwo - na razie wszystkim polecam.  

Jutro imprezka u mnie. Pierwszy raz robię to zupełnie na luzie. Nie posprzatane gruntownie - i  co z tego. Kupne ciasto - i co z tego. Na kolacje szczelę chyba jednak grill - a co tam  - dzięki temu będę miała mniej pracy - bo planowałam jednak tradycyjną jarzynową - a tak sałatka grecka i ...pełen luz. Jak się "oziębi" wpuszczę ludziska do domu i zamiast wystawnej kolacji podam resztki ciasta. Najważniejsza jest atmosfera - i od niedawna MOJE samopoczucie. Dość z perfekcyjną, zakompleksioną "Panią Domu". Niech żyje luz!!! 

Którego wam z całego serca życzę!

  • malgorzatalub48

    malgorzatalub48

    18 maja 2012, 18:23

    No i to mi się podoba! Grunt to wierność własnym zasadom i LUZ życiowy. Miłego imprezowania!