Dieta, a bycie gościem u znajomych nie jest łatwe do pogodzenia, szczególnie jeśli byliśmy znani z tego, że lubimy zjeść. Tydzień temu martwiłam się tym jak to załatwić, żeby nie sprawić kłopotu i przykrości gospodarzom. Stwierdziłam, że muszę uszykować sobie wszystkie posiłki wcześniej i wziąć ze sobą. Kwestia się zmieniła po wyrwaniu ósemki, z zaleceń stomatologa nie mogłam nic ciepłego, słodyczy, alkoholu, gazowanego, i najlepiej wszelkie jedzenie w postaci papek. Więc jedzenie dla siebie uszykowałam zgodnie z rozporządzeniem. Byliśmy u znajomych dwa dni i prawdę powiedziawszy zalecenia lekarskie uratowały mnie od podjadania słodyczy i jedzenie różnych innych rzeczy. Jestem zupełnie świadoma, że nie raz za namową bym sięgała po smakołyki. Mam więc nad czym pracować, bo następnym razem nie będzie żadnych przeciwwskazań lekarskich. Macie jakieś rady? Jak ćwiczycie silną wolę?
Landryna3210
19 listopada 2017, 22:55Ja zawsze się denerwuję jeśli muszę zjeść poza domem... czuję, że jeśli raz odpuszczę reszta poleci już z górki ....
1Marysia3
20 listopada 2017, 10:19Dokładnie mam to samo! Musimy pamiętać jednak, że nawet jak zdarzy nam się potknięcie to trzeba wstać i iść na przód, a nie się cofać. W końcu trzeba o siebie i o swoje zdrowie zawalczyć!