Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Przed weekendem
4 kwietnia 2008
Troszke mnie osłabia to stanie wagi w miejscu. Ale zasłużyłam sobie na to - miałam regularnie ćwiczyć, a idzie mi to raczej średnio... w kierunku do słabo :) Korzystam z otrzymanej rady i nie zmniejszam ilości kalorii, bo jak się organizm przyzwyczai do jeszcze mniejszej, to będzie niefajnie. Myślałam o powrocie do zorganizowanej formy ćwiczeń (siakiś step lub inny aerobik), ale niestety nic się nie zmieniło w moim ulubionym miejscu - ścisk taki, że każdy ruch powoduje, że się wpada na sąsiadkę :( a tego nie lubię. Pozostaje mi się zmobilizować, bo bez ćwiczeń to marne szanse na sukces. Pogoda też mnie nie nastraja zbyt optymistycznie, ale nie poddaję się.
Tym razem zaopatrzyłam się przed weekendem, żeby nie objadać się dziwnymi rzeczami na uczelni (albo nie siedzieć cały dzień o pustym żołądku) - mam pekinkę, pierś z kurczaka i warzywka. Zrobię sobie sałatkę spakuję w plastikowy pojemnik i jakoś dam radę do obiadu. Nie dam się przeciwnościom losu! :)
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego weekendu.
zawszelkacene16
4 kwietnia 2008, 12:01U mnie 3,8kG w dół ;P kurcze :D :D warto sie odchudzać ;*-*- powodzenia w diecie i zapraszam do siebie ;*--)**