Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wielki come back motywacji :)


Nie wiem jak to się dzieje. Diety przestrzegam różnie - tzn. nie zawsze mam czas, żeby zrobić zakupy i przygotować posiłki zgodnie z planem Vitalii, ale generalnie nie objadam się. Ćwiczę też średnio regularnie. A mimo to cały czas chudnę! Zdecydowanie działa dieta ŻP (żryj połowę) :) Tylko takie wytłumaczenie zndajduję, bo nie liczę maniakalnie każdej kalorii, ani nie wylewam siódmych potów na aerobiku. Tak czy siak zachęca mnie to do dalszych starań :)

Miniony weekend był cudowny jeśli chodzi o powrót motywacji. Byliśmy z Ukochanym w odwiedzinach u jego babci i kuzynki. I co? Wszyscy zauważyli, że schudłam! Ci, co widują mnie codziennie aż tak tego nie dostrzegają, ale jak ktoś widzi mnie raz na miesiąc albo i rzadziej, to co innego. Tak mi to poprawiło samopoczucie, że szok :)

Aż chce się działać dalej. Szczególnie, że kupiłam sobie lekko przyciasne spodnie i jak nie schudnę, to wyrzuciłam pieniądze w błoto :) Na razie jest fajnie, bo mieszczę się w rzeczy, w których już dawno nie mogłam się dopiąć, a inne spadają mi z tyłka :) Dziś rano równe 65 kg! Wczoraj dostałam pas neoprenowy, także wracam do ćwiczeń. Trzymajcie kciuki :)

Pozdrawiam