Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
48 DZIEŃ wagowo i pomiarowo


48  DZIEŃ  PONIEDZIALEK

13.08.2012r.

 

CZEŚĆ    ŚLICZNOTKI !!!  :)

 

Jak co tydzień dzisiaj był dzień ważenia i mierzenia sie. Niestety, ale moja waga zastrajkowała i nie chce pokazać spadku wagi; wręcz przeciwnie, pokazała więcej niż tydzień temu. I na dzień dzisiejszy ważę 71,6kg  (  a było już 71,1 kg ). Nie będę zmieniała wagi na pasku bo ćwiczę teraz z Jillian - 30 day shred i zapiszę wszystko jak tylko skończę czyli na początku września. Jutro kończę 10 dni - level 1 :). Natomiast jeżeli chodzi o cm to jakiś spadek jest :) : biodra - 1 cm; biceps - 0,5cm; udo - 0,5cm; reszta pozostaje taka sama jak tydzień temu. Za bardzo się tym nie przejmuję bo widzę po starych rzeczach,że schudłam :); ubrałam ulubioną bluzkę i spodnie, w które przed wakacjami nie mogłam wejść ---  za ciasne i nie mogłam się dopiąć, a teraz są luzy :). Także nie ma załamki tylko idę dalej, ciężko ćwiczę i czekam aż waga ruszy z miejsca.

Mimo iż waga się buntuje, centymetry teraz lecą wolno to patrząć w lustro widzę jakąś zmianę-   małą zmianę na lepsze  ::))))):::::)))))). Brzuszek się zmiejszył chociaż muszę nad nim ciężko pracować bo nieraz czuję się jak balon. Moje ramiona ładnie się wyrzeźbiły - już nie jestem taka misiowata; zniknęła boczna oponka  ---  na tyle, że nie wyłazi spod bluzki ::)))) i wszystkie spodnie w udach są luźne. Bardzo fajne uczucie. Stojąc przed lustrem w samych majtkach, patrzę na swoje nogi i myślę sobie: o kurczę, one są coraz ładniejsze i szczuplejsze, a jakie fajne mięśnie się wyrabiają ::))  hehe. Naprawdę porównując to co było kiedyś i co jest teraz to dla mnie jest duża zmiana na lepsze. Ale jeszcze muszę ćwiczyć swoje nogi - bardzo ciężko. I co najważniejsze  --- mój cellulit zmniejszył się o połowę :::::::::)))))))))). Może wkońcu przestanę się wstydzić i wybiorę się z moją rodzinką na basen. Córcia bardzo mnie o to prosi bo uwielbia się pluskać, ale mama jest uparta bo jak tu wyjść do ludzi z tyloma kg ????? Ale jak jeszcze troszkę schudnę to napewno pojedziemy - obiecuję przed wami świadkami ::))

Z ćwiczeniami dzisiaj bardzo intensywnie bo przed kolacją poszłam biegać i zaraz po powrocie zrobiłam 30 min.z Jillian więc miałam bite 1,5h ruchu  --- teraz siedzę bo mięśnie ud odmówiły mi posłuszeństwa :). A więc tak:

*1h 5min. BIEGANIE   7 KM   520KCAL      REWELACJA !

* Jillian Michaels 30 Day Shred: Level 1 

* skłony boczne

* nożyce

 

JEDZENIE:

9:00 śniadanie

sucha ciemna bułka fitnes + 1 winerka

13:00 obiad

ciemna bułka fitnes z grillowanym kurczakiem, sosem jogurtowym, ketchupem i zielonym ogórkiem + kilka frytek od córci i szkl.soku z jabłek

16:00 podwieczorek

gruszka

gimnastyka :)::)))):::::))))):)

20:00 kolacja

płatki z mlekiem ( 30g+125ml ) + 1 pomidor, 1 ogórek zielony i 4 rzodkiewki + herbata

 

 

p.s.  ale  mnie  krzyż  boli  :::(((

  • offczii

    offczii

    14 sierpnia 2012, 07:53

    nie marnuj takiej szansy na ruch w wodzie, zwłaszcza że Cię córeczka prosi, dla Ciebie to zbawienne bo spalisz mnóstwo kalorii a córeczka do końca życia będzie pamiętała, że lubiłaś z nią chodzić na basen, nie odbieraj jej tego. Poza tym będziesz w niej utrwalała nawyk zdrowego ruchliwego trybu życia:) także postaraj się pozbyć uprzedzeń i idź się bawić:)

  • flowerfairy

    flowerfairy

    13 sierpnia 2012, 23:15

    Dzięki za słowa otuchy, kochana jesteś i pewnie masz rację :) :*

  • malinkaa1988

    malinkaa1988

    13 sierpnia 2012, 21:48

    Hej:) Nie przejmój się tą wagą, czasem mamy więcej wody w organizmie, albo pełniejsze jelitka i to już będzie wychodziło na tej wadze cyfrowej:) ja teraz ważę się na takiej zwykłej i jak naprawdę jest spadek to go widać:) A jeżeli chodzi o ćwiczenia to gratuluję świetna robota:) i myślę, że już niedługo z chęcią polecisz na basen z córcią:) pozdrawiam:)