Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dwa tygodnie pękły.


Witajcie!
Trochę zaniedbałam pamiętnik, ale to wszystko przez tą pogodę. Wolę spędzać aktywnie czas na świeżym powietrzu niż kisić się w swoim pokoju. Ale już to nadrabiam :)
Co u mnie? Ćwiczenia bez zmian. Godzinka roweru stacjonarnego. Jeszcze jak zaczynałam przygodę z całym odchudzaniem jak tylko zbliżała się godzina aktywności fizycznej to było dla mnie coś okropnego. Od tamtej pory minęło 14 dni. I co?
 Dwa kilogramy w dół!


Mimo, że zdarzało mi się w ostatnich dniach podjadać jakieś pierniczki lub ciacha. Ale póki co nie będę się cieszyć, bo wiem, że równie szybko mogę to stracić. Walczymy dalej. Z moich obliczeń wszystko wychodzi równomiernie. Pod koniec sierpnia powinnam ważyć 69 kilogramów. Taki mój cel :)
A wczoraj prawie się dobiłam.. Kolejny pokaz mojej głupoty.
Wchodź na wagę wieczorem, narzekaj, że ważysz kilogram więcej. Brawo! Na szczęście już jest ok, bo wczoraj psychicznie prawie poległam, na szczęście jest takie coś jak fora internetowe. Niczym dziecko we mgle, naprawdę..

Wiecie co? Żałuję jedynie, że tak późno zaczęłam.. Mogłam popracować nad sobą przed wakacjami, żeby teraz korzystać z nich w stu procentach. Głupota...


PS. Znacie to uczucie, że mimo nie słuchacie i nie lubicie danej piosenki, nucicie ją sobie i chodzi za Wami przez kilka dni? Tak jest i ze mną. Ja słuchająca raczej ostrzejszych brzmień od kilku dni śpiewam pod nosem wyłącznie ten utwór








~Zuza
  • Invisible2

    Invisible2

    19 lipca 2013, 16:43

    Oby tak dalej ;D i dobra nutka ;D