Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Piątek, 8 sierpnia 2014


Dzisiaj trochę zawiodłam w walce z otyłością. :-( Zero ćwiczeń na rowerze stacjonarnym i na stepperze. :-( Na swoją obronę podaję tylko cotygodniowe olbrzymie zakupy spożywcze i marsz z ciężarkami (zakupami) z Biedronki do domu. To też jakieś ćwiczenie. W każdy piątek robimy tygodniowe zapasy w lodówce. Wypiłam też z koleżanką 2 kieliszki słodkiego czerwonego wina, a ponoć napoje z procentami w odchudzaniu są niewskazane.

Moje dzisiejsze posiłki:

Śniadanie: 3 kromki chleba żytniego z polędwicą z warzywami, pomidor, herbata FITEA ODCHUDZANIE+DETOX

Obiad: połowa śledzia wędzonego, 2 kromki chleba żytniego, herbata FITEA ODCHUDZANIE+SPALANIE

Podwieczorek: 2 kieliszki słodkiego czerwonego wina, 3 wafle ryżowe, słonecznik

Kolacja: 3 placki ziemniaczane, jogurt naturalny 0% tłuszczu

W ciągu dnia wypiłam 2 szklanki wody mineralnej niegazowanej a przed snem wypiję jeszcze litr mleka odtłuszczonego 0% tłuszczu.

  • jot26

    jot26

    9 sierpnia 2014, 20:16

    E tam zawiodłaś. Wiesz, co słyszałam? Że najlepiej jest ćwiczyć co drugi dzień, żeby dać ciału czas na regenerację. Ćwiczyłaś intensywnie chyba cały tydzień, pora na trochę luzu (w granicach rozsądku oczywiście :)). Ja wyznaję zasadę, że wszystko jest dla ludzi, a wypicie raz na jakiś czas piwa czy wina to nie grzech. Gorzej, jakbyś piła notorycznie, ani to zdrowe, ani na sylwetkę dobrze nie robi. Btw uważaj żeby nie przesadzić z tymi herbatkami. Może i są dobre, ale gdzieś wyczytałam, że często wypłukują minerały.