Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wracam!!!!!!!!!!!!!!!!
14 maja 2009
Witam was wszystkie a raczej wszystkich bo wiem, że panowie również są. Tak więc.... nie wiem od czego zacząć, bo poprostu jestem w szoku... Dałam sobie dwa miesiące luzu no i efekt jest szokujący... Z 80 kg skoczyłam do 86kg! Wstyd mi za to, WSTYD, WSTYD, i jeszcze raz WSTYD! Żyłam z dnia na dzień. Nie wiem na co liczyłam, (na cud?) w ogóle nie zwracałam uwagi na to co jem i ile. Chęć zrzucenia tych upiornych kilogramów gdzieś się skryła, oddaliła choć w podświadomości nadal istniała. Jak się otrząsnęłam? Przez przypadek. Dziś z nudów wskoczyłam na wagę i ............ mało z niej nie spadłam, chciało mi się płakać. Mam teraz trochę mobilizacji ale nie jestem pewna czy dam radę. Proszę o wsparcie
888aleksandra888
14 maja 2009, 22:58już czuję się lepiej a mobilizacja rośnie, DzięX
jasmina19
14 maja 2009, 22:56pewno jak pójdę spać zrobi się 24.00 albo i później, ale musiałam bo byłam strasznie głodna, pisałam że wróciłam z pracy. A to taka białkowa kolacja, to może być :) Chcesz to możemy się razem wspierać, miałam tak samo jak Ty miesiąc olewki i kilogramy rosły, aż z ciekawości wskoczyłam na wagę no i się przeraziłam.i zapraszam tu http://vitalia.pl/forum1,951907,951907,0_Zaklad.html może nam to pomoże
mabra1983
14 maja 2009, 22:42Dasz radę!!!! Jeśli ja - straszny, posiadający zero silnej woli łakomczuch - wytrzymuję już miesiąc, to na pewno Ci się uda!:-) Ograniczyć jedzonko, jeść w miarę regularnie, trochę więcej się ruszać... I sadełko będzie spadać.:-) Najważniejsze, to się nie poddać przy dłuższym braku spadku wagi. Trzymam za Ciebie mocno kciuki!:-)
Fable
14 maja 2009, 22:40Wybacz me słowa, ale wstyd Ci być powinno. Niestety skończyło się nienajlepiej, ale co było nie wróci. Do boju!!!
zbedne1angielskie1kilogramy
14 maja 2009, 22:22nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, teraz trzeba się solidnie wziąć za siebie, zacznij ćwiczyć i zdrowo się odżywiać licz sobie kcal 1500 dziennie i trochę ruchu a efekty będą widoczne już po tygodniu, no to do roboty, jestem z tobą