Właśnie sobie siedzę na korytarzu szpitala i czekam na wynik testu na covid, żebym mogła wejść do mojej Kryszynki. Kupiłam w sklepie bułkę i kawę w automacie i weszłam tutaj, żeby zobaczyć co słychać i żeby jakoś minął ten czas. Nie spodziewałam się, że ktoś jeszcze skomentuje mój poprzedni wpis... Bardzo dziękuję za wsparcie. 😊
Sytuacja jest bardziej skomplikowana, niz mozna tutaj opisać. Sama nie wiem czy czasami nie wyolbrzymiam niektórych problemów...
Teściowa się niestety przejmuję, bo mieszkamy w jednym domu, który jest domem rodzinnym mojego męża. Czyli ich domem. Mieszkamy w małej wsi ok. 200 ludzi. Tutaj każdy ma dobre zdanie o moich teściach i nikt się nie zastanawia, ze za zamkniętymi drzwiami teściowa jest całkowicie inna osoba. Poza tym ta społeczność jakoś nie lubi osób z zewnątrz, które się tu przeprowadziły. Za bardzo nie umiem tego zrozumieć, ale już się przestałam nad tym zastanawiać. Przyjęłam że tak już jest.
Teraz idę zapytać o wynik testu, może już będzie. Jak zdążę wieczorem to jeszcze się odezwę. Nawet jakby nikt tego nie czytał, to zauważyłam że przelanie moich myśli tutaj daje mi pewnego rodzaju ulgę... Więc robię to przede wszystkim dla siebie. Chociaż to zaskakująco miłe, gdy ktoś coś doradzi lub chociaż napisze jakies słowo wsparcia☺
equsica
1 czerwca 2021, 09:58Trzymam kciuki za mała. Sama się urodziłam w 6 miesiącu ciąży 33 lata temu.
agazur57
31 maja 2021, 16:20Podziwiam ludzi mieszkających z rodzicami. Ja bym ze swoimi nie wytrzymała, a co dopiero z cudzymi. Pozdrawiam
araksol
31 maja 2021, 16:11pisz. Wyrzucenie tego z siebie to terapia...
Berchen
31 maja 2021, 14:57to o czym piszesz przezylam juz lata temu , jak moja rodzina przeprowadzila sie o 350 km ze wzgledu na prace taty. Zylismy tam lata a ciagle traktowano nas jako tych obcych, niby nie bezposrednio ale. Zycze ci by dziecko jak najszybciej moglo byc w domu, powodzenia:)
dzanulka
31 maja 2021, 14:50Trzymaj się dzielnie! W każdej sferze życia! No cóż, temat tesciowych to temat rzeka.. Ja mieszkałam w domu z teściami przez niecałe 2lata, dłużej nie wytrzymałam.. Przeprowadzilismy się z mężem do mieszkania. Być może gdybyśmy wszyscy w tamtym momencie trochę odpuscili, to udało by nam się mieszkać pod jednym dachem, ale w tamtym momencie nie widziałam innego wyjścia jak wyprowadzka.. Ale nie zdążyliśmy się poklocic, więc stosunki dobre są zachowane :))
bali12
31 maja 2021, 11:55Cieszę się, że nastał poniedziałek i możesz być u swojego dziecka