...i przed Wami, i przed samym sobą.
Nie wspominam o mojej diecie bo...bo jej nie trzymam i mam już nie 103 kg ale 106 kg.
Nie ma co mówić - zawiodłam i dlatego jeszcze bardziej podziwiam Alli i inne Vitalijki. A przecież ta moja dieta nie jest aż tak wymagająca. Problem jest z tym, iż powinnam jeździć na konsultacje do klubu, ale to prawie 45 km i jeszcze z pracy musiałabym się zwlaniać, a to zaczęło być kłopotliwe.
Dziewczyny nie poradzę sobie sama!
Więc może jednak Vitalia i jakaś z jej diet?
Doradzcie, bardzo Was proszę!
I jeszcze jedno - lepiej mi się z Wami rozmawia gdy jestem w pracy a myślałam, że będzie inaczej. W domu jest tyle do zrobienia, ale poprawię się. Bardzo Was lubię i często myślę o Was!
kornelia83
24 maja 2007, 15:51czytałam co napisałas o sobie i o swoich doświdczeniach w odchudzania, nawykach zywieniowych itd... serio to tak jakbym czytała o sobie... jo-jo moj "przyjeciel" ktory mnie doprowadził do wagi 84 kilo... a nigdy nie byłam gruba:) teraz to dopiero trzeba sie namęczyc zeby cokolwiek ubyło... ale damy rade :D:D:D trzymam kciuki za ciebie .... pozdrawiam
mamucia
24 maja 2007, 15:48będzie dobrze, zobaczysz.
hanisia
24 maja 2007, 15:42No i daję ci kopa na zachętę co by się ta paczuszka przesunęła w prawo! Nie pozwól jej wrócić!!!
hanisia
24 maja 2007, 15:39Nie każdy jeździ na konsultacje i jakoś sobie radę daje. Pamiętaj, że wszystko zależy od ciebie. Jeśli sama nie będziesz tego mocno chciała to nikt za ciebie nie schudnie. I każda/-y z nas z tym właśnie walczy. Bądź twarda, nie poddawaj się! Trzymam mocno za ciebie kciuki! A diety Vitalii chyba działają (z tego, co czytam w niektórych pamiętnikach). Ja jej nie wykupiłam to nie wiem, ale może ktoś, kto ją stosuje, przekona cię do jakiejś. Pozdrawiam!