Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania: No i nie udało się...
24 maja 2008
...jak nazwać wczorajszy dzień? Nie wytrzymałam i najadłam się, i to jak na złość całkiem sporo. Później czułam się okropnie.
Dzisiaj przyszedł mi pewien pomysł do głowy. Może błędem jest, ze robie sobie kanapkę i nim posprzątam wszystko w kuchni zjadam ją. Więc mam świetną okazję by zrobić następną bo wszystko jest pod ręką. Teraz będę robić inaczej. Przygotuję sobie posiłek. Posprzątam. I dopiero się za niego zabiorę.
Postaram się.
A teraz jeszcze kilka zdjęć zrobionych w restauracji "U Babci Maliny" Na Górze Parkowej w Krynicy Górskiej.
Wnętrza są piękne. Człowiek czuję się tam cudownie. Udało im się oddać klimat. Teraz gdy na nie patrzę, aż trudno mi uwierzyć, że tam byłam.
właśnie tak rób - kanapeczka, czy dwie na talerzyk, posprzątaj, usiądź spokojnie i wtedy zjedz. Ja staram się w ogóle trenować silną wolę - nie zawsze uda mi się czegoś kupić tylko "na raz". Teraz kiedy piekę chleb, tym bardziej... Więc twardo staram się wbić sobie do mózgownicy, że mam wyznaczoną rację dzienna i koniec !!! Niech ten np chleb sobie leży w ściereczce, bo tam jego miejsce :D
joanna1996
24 maja 2008, 13:36
jest bardzo dobry pomysł.Ja tez tak robię, choć nie zawsze działa i czasami pomaszeruję po jeszcze jedna kanapkę.Ale rzeczywiście czasem juz mi sie nie chce wszystkiego od nowa wyciągać.I wiesz co jeszcze działa?Zanim zrobię kanapkę(lub 2 ;))robie duuuuużą michę kapusty pekińskiej(1/3 lub pół całejkapusty) lub sałaty lodowej z solą, octem (lub przyprawami, czosnkiem)+łyzka oliwy.I jak juz zasiadam z tą micha i z kanapkami, to najpierw zjadam surówkę.I naprawdę to ogranicza apetyt i kanapek zjadam mniej.I myślę, że nie chodzi tu tylko o zapchanie żołądka i uczucie sytości, ale chyba (to jest moja teoria)o to, że taka porcja dostarcza witaminy i minerały i dlatego organizm już nie walczy o dodatkowe jedzenie.W każdym razie to naprawdę działa, a czasu nie zajmuje więcej niz zrobienie kanapki.Pozdrawiam i trzymaj się!
marlak
24 maja 2008, 12:22
Restauracja wygląda imponująco... klimacik jak należy... super. aaaaaaaaahhhhhhh, aż się rozmarzyłam.....;;)))
jolakuncewicz
24 maja 2008, 11:53
Masz rację klimat wnętrza niesamowity, powiedziała bym kameralny.
Bardzo dobre postanowienie.Ja już ten temat mam za sobą.
Tym, że są dni upadku to każda z nas przechodzi i dobrze, że wyciągnęłaś z tego dobre wnioski.
Mądra dziewczynka.Pozdrawiam,pa.
Agasz1
24 maja 2008, 21:37Fajne zdjęcia bo i miejsce fajne. A te kanapeczki to z chrupkim pieczywkiem czy ze zwykłym? Pozdrawiam.
Desperatka75
24 maja 2008, 20:07Jestem dosyć często w Krynicy, a nigdy tam nie byłam.....Pozdrawiam!
bezkonserwantow
24 maja 2008, 16:51świetne zdjęcia! cudowne miejsce!!!!!
Adriana82
24 maja 2008, 15:18ten peeling znam już ładnych parę lat - ehhh świetny jest, skóra po nim jak marzenie :D
Adriana82
24 maja 2008, 14:43właśnie tak rób - kanapeczka, czy dwie na talerzyk, posprzątaj, usiądź spokojnie i wtedy zjedz. Ja staram się w ogóle trenować silną wolę - nie zawsze uda mi się czegoś kupić tylko "na raz". Teraz kiedy piekę chleb, tym bardziej... Więc twardo staram się wbić sobie do mózgownicy, że mam wyznaczoną rację dzienna i koniec !!! Niech ten np chleb sobie leży w ściereczce, bo tam jego miejsce :D
joanna1996
24 maja 2008, 13:36jest bardzo dobry pomysł.Ja tez tak robię, choć nie zawsze działa i czasami pomaszeruję po jeszcze jedna kanapkę.Ale rzeczywiście czasem juz mi sie nie chce wszystkiego od nowa wyciągać.I wiesz co jeszcze działa?Zanim zrobię kanapkę(lub 2 ;))robie duuuuużą michę kapusty pekińskiej(1/3 lub pół całejkapusty) lub sałaty lodowej z solą, octem (lub przyprawami, czosnkiem)+łyzka oliwy.I jak juz zasiadam z tą micha i z kanapkami, to najpierw zjadam surówkę.I naprawdę to ogranicza apetyt i kanapek zjadam mniej.I myślę, że nie chodzi tu tylko o zapchanie żołądka i uczucie sytości, ale chyba (to jest moja teoria)o to, że taka porcja dostarcza witaminy i minerały i dlatego organizm już nie walczy o dodatkowe jedzenie.W każdym razie to naprawdę działa, a czasu nie zajmuje więcej niz zrobienie kanapki.Pozdrawiam i trzymaj się!
marlak
24 maja 2008, 12:22Restauracja wygląda imponująco... klimacik jak należy... super. aaaaaaaaahhhhhhh, aż się rozmarzyłam.....;;)))
jolakuncewicz
24 maja 2008, 11:53Masz rację klimat wnętrza niesamowity, powiedziała bym kameralny. Bardzo dobre postanowienie.Ja już ten temat mam za sobą. Tym, że są dni upadku to każda z nas przechodzi i dobrze, że wyciągnęłaś z tego dobre wnioski. Mądra dziewczynka.Pozdrawiam,pa.