Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Doświadczenie?



Od kilku tygodniu jestem na diecie.
No chyba dokładnie 3 tygodnie.
Było wiele momentów gdy miałam ochotę zjeść to czego nie powinnam.
Czasami radziłam sobie lepiej z pokusami, czasami gorzej.
W ryzach trzymał mnie mąż.
Najtrudniej jest mi popołudniami i wieczorami.
No i właśnie mogłam o tych porach liczyć na Piotrka.

Mąż jednak wyjechał rano w piątek do swojego brata by pomóc mu w remoncie mieszkania.

Rano byłam w pracy więc było ok ale już wieczorem zaczęłam sobie dogadzać.
Rano w sobotę obudziłam się z bólem głowy.
Zresztą źle spałam.
Miałam takie wielkie plany na sobotę a tu ogarnęło mnie ogromne lenistwo.
Na śniadanie zjadałam jajecznicę z cebulką.
Była paskudna.
Kiedyś mi smakowała ale teraz już nie.
No i poczułam jakbym miała kamień w żołądku.
Zdecydowanie zjadałam też po południ zbyt wiele zupy.
No i pewnie rozciągnęłam sobie znowu żołądek.
Wieczorem jeszcze pozwoliłam sobie na lody w dowolnej ilości.

A dzisiaj rano czuję się jeszcze gorzej niż wczoraj.
Głowa znowu boli i spałam fatalnie.
Wracam do diety.
Będąc na diecie miałam zdecydowanie więcej energii w sobie.

Mam wrażenie, że to co do tej pory jadałam i jak jadłam najzwyczajniej mnie zatruwało.

Nie miałam odwagi by się dzisiaj zważyć.

Wracam do gry.

Muszę zapamiętać tę lekcję.

Trzymajcie się Kochani!

  • Agasz1

    Agasz1

    21 marca 2009, 13:25

    Cześć ja może tak nie na czasie i nie w temacie bo nie było mnie w Vitalii dłuuuugo i duuuzo się działo ale musiałam cos skrobnąć: Wszystkiego najlepszego z okazji ślubu (na życzenia chyba nigdy nie jest za późno) i szperałam dłuuugo zanim znalazłam Wasze zdjęcia ślubne WYGLĄDAŁAŚ ŚLICZNIE !!!! Pozdrawiam.

  • poemi74

    poemi74

    16 marca 2009, 14:54

    znam ten ból w zeszłym roku, w przeciągu zaledwie 6 miesięcy schudłam 22,5 kg. Wtedy czułam się świetnie. Nic mnie nie bolało, zwłaszcza mój zniszczony kręgosłup. Niestety, natura łakomczucha wzięła górę i 10 kilo wskoczyło nie wiadomo kiedy :( Ale postanowiłam zawalczyć o lepsze samopoczucie. Zapisałam się do dietetyka, dziś zrobiłam potrzebne badania i nie poddam się tak łatwo. Za Twoją wytrwałość też trzymam kciuki:) Pozdrawiam serdecznie

  • Desperatka75

    Desperatka75

    16 marca 2009, 14:17

    <img src="http://img22.imageshack.us/img22/8905/ulewa.jpg"> Buzior!!!!!

  • agapa776

    agapa776

    14 marca 2009, 15:02

    <img src='http://img244.imageshack.us/img244/8489/i1251293292138461.gif' border='0' alt='Image Hosted by ImageShack.us'/>

  • Dana40

    Dana40

    13 marca 2009, 23:48

    Powodzenia, w końcu uda się kochana :-). Buśkę masz piękną . Pozdrawiam serdecznie.

  • Desperatka75

    Desperatka75

    12 marca 2009, 20:09

    Pozdrawiam! <img src="http://tmp1.glitery.pl/obrazki/70/44/1-Jeszcze-chwilka-iw-9210.jpg">

  • Monika1969

    Monika1969

    10 marca 2009, 13:05

    Własnie, gratuluję powrotu do gry! Bo przeciez nie licza sie upadki, ale to, że za każdym razem sie podnosimy i walczymy dalej! A z każdym dniem i kilogramem będzie łatwiej! Pogoda coraz fajniejsza!! A Ty masz okazję na sprawienie Piotrkowi fantastycznej niespodzianki!!! Zanim wróci od brata, możesz się poruszać, pospacerować, przypilnować i ślicznie zrzucić kolejne kg. Zresztą nie o kg chodzi a o cm!!! Mozemy powalczyc razem! Trochę ćwiczeń, rowerku, marszu w miejscu, machania nogami, rozciągania... co Ty na to? Trzymam kciuki i pozdrawiam :)

  • Desperatka75

    Desperatka75

    8 marca 2009, 14:28

    Buziak! <img src="http://img14.imageshack.us/img14/2615/gliter.jpg">

  • sanka1973

    sanka1973

    8 marca 2009, 12:01

    niesamowite ale ja zaobserwowałam coś podobnech choć na diecie jestem 1,5 tygodnia. Dziś mam wrażenie że te wszystkie "dogadzacze podniebieniowe" zatruwały mój organizm. Jak ręką odjął odeszły mi problemy ze snem z zespołem napięcia przed okresem. A to po odstawieniu całkowice słodyczy alkoholu i innych bliżej niezidentyfikowanych produktów. pozdrawiam serdecznie

  • olalaaa

    olalaaa

    8 marca 2009, 11:50

    najważniejsze to umieć wyciągać wnioski :) a najtrudniej jest nauczyć sie takiej samokontroli, gdy nikt nie patrzy...bo to przeciez dla samych siebie sie meczymy... i tego Ci życzę na dzień kobiet ( sobie również ;) )