Dziś był dzień ważenia i waga pokazała 68,6kg :) Czyli -0,5kg w 4 dni :D Super!
Ach... 68,6kg - jak to ładnie brzmi :))))
Mam nowiutki dwupiętrowy garnek do gotowania na parze i dzisiejszy obiadek przygotowałam tylko w nim :) Rybka obsypana bazylią (86g) i marchewka (220g)... mniam!
Najadłam się zdrowo, nie byłam przejedzona ani też głodna, a jak policzyłam kalorie to wyszło 154kcal! Tak malutko na tyle pysznego jedzonka! Tyle kalorii ma jogurt naturalny z kromką chleba chrupkiego a wcale się takim czymś nie najadam! W zamrażalniku mam jeszcze 7 filecików rybki - pychota!
Poczęstowałam mojego R (fascynata smażonych kotletów) i powiedział, że dobre... Choć nie wiem czy do końca mówił prawdę :D
Podsumowanie dnia:
1. Łącznie 1294kcal w 6 posiłkach - o te 94 kcal za dużo, ale śniadanko było przed 6, więc dzień się automatycznie wydłużył. Jest ok.
2. Wypiłam 2,2 litra płynów - 750ml pepsi, 1200ml herbaty, 250ml kawy
3. Słodkie - miód jakby nie było też należy do słodyczy
4. Ruch - 50 min intensywnego marszu
5. Warzywa i owoce - 220g marchewki
6. Nabiał - mleko 200ml i jogurt naturalny 180g
Miło jest się odchudzać widząc efekty :) Już nie mogę doczekać się poniedziałku! :)
A tak właściwie to zechciałabym zauważyć, że jestem na półmetku gubienia wagi :D według paska 8,4kg za mną a 8,6kg pozostało. :)
Do Wigilii, czyli dnia odpustu zupełnego, zostało 21 dni a mi się marzy schudnąć w tym czasie jeszcze 1,6kg i osiągnąć wagę 67kg :) Byłoby mi baaaardzo miło :)
lelilath
3 grudnia 2011, 05:57Kochana idziesz jak burza!! Gratuluję motywacji, oby tak dalej!!!