Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Powrót... na tarczy NIESTETY :-(


Wracam dziś do Was. Niestety nie z tarczą, lecz na tarczy. Nie dałam rady utrzymać wagi bez DOKŁADNEJ kontroli tego co wkładamy do mojego otworu gębowego. Okej, nie zawsze było to dobre i widać to na wadze i mnie to przeraża. Przytyłam dużo... aż się nie chce mówić ile ??

Potrzebuje silnej woli i motywacji.

Od listopada uprawiamy z koleżanką energiczne marsze. Średnio ok. 8000-10000 kroków w 1 - 1,5h. Efektów nie ma żadnych, więc od dziś "patrzę sobie na ręce".

Menu:

Śniadanie: Owsiaka (mleko, płatki owsiane, rodzynki i żurawina) - 340 kcal

II śniadanie: własnej roboty pizza - 380 kcal

Obiad: własnej roboty pizza - 400 kcal

Kolacja: zupka warzywna - ok. 200 kcal

Razem 1320 kcal. Plus trochę żurawiny jako przegryzka to razem 1500 kcal. I żadnych słodyczy. Jest dobrze. Dzień pierwszy zaliczony!!!

I tak dzisiaj policzyłam dokładnie że pizzę które zrobiłam dzisiaj dla siebie i swojego męża mają pierwsza 200kcal /100g, a druga 220g/100g. To w sumie nie jest dużo, a ma się poczucie że wszystkiego sobie nie odmawiasz...

 

  • kamikadze2014

    kamikadze2014

    14 stycznia 2014, 19:36

    skoro marsze nie daja efektów to może cos innego na Ciebie zadziała? może basen ? powodzenia :)

  • Unfabulous.

    Unfabulous.

    14 stycznia 2014, 19:34

    A to dziwne, jeżeli od listopada, maszerujesz to powinno to dawać efekty. U mnie dawało, a maszerowałam miesiąc i to nie zawsze, nie dzień w dzień, jadłam w subie to co chciałam, ale nie w dużych ilościach. No, ale na każdego działa inaczej ;) powodzenia ;)