Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Mam załamkę.


Po miesiącu ćwiczeń waga nie drgnęła, wymiary też, a przepraszam od wczoraj waga znowu powoli rośnie. Jak ćwiczę to waga stoi, jak nie ćwiczę to wzrasta. Co jest do chol...!! Już mam naprawdę dosyć. Zniechęcenie dzisiaj dosięga zenitu, chce mi się płakać. Jem jak trzeba, naprawdę nic z tego nie rozumiem. Mam mętlik w głowie. Zastanawiałam się nad wykupieniem diety, ale boję się, że nie wypali i tylko stracę kasę. Pomóżcie bo skończę się psychicznie. Co mam robić żeby w końcu coś się ruszyło?