Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Rewolucje w pracy..


Wiecie co moim zdaniem jest najbardziej nie fair ? UMOWY ZLECENIE! Mimo grafiku bla bla bla, bez przyczyny wszystko się zmienia, zero szacunku dla czyjegoś zdrowia, poświęcenia i... CZASU! Bo po co pomyśleć o czyiś planach i dodatkowych zajęciach? Przecież my żyjemy dla pracy...

Skąd to moje zirytowanie? 

Kupiłam wymarzony karnet na fitness open, by móc sobie chodzić codziennie na zajęcia, jak nie ABF to pilates dla odpoczynku... Ułożyłam sobie dietkę, no może nie jakąś super, ale taką na moją siłe woli ;) i by troszkę zdrowszy tryb życia poprowadzić, lecz cóż mi z tego, gdy dnia który mam już zaplanowany raptownie się wszystko zmienia...  przez co i czas posiłku itd...

i takim sposobem z 10 razy na fitnesie byłam 5...lobię swoją pracę ale czasem trzeba się troszkę na nią podenerwować, myślę że wiecie dziewczynki o co mi chodzi:)

Moje dzisiejsze menu:

śniadanie: 2 wafle ryżowe, 1 pomidor, 10g łososia wędzonego

II śniadanie: świeżo wyciskany sok z jabłek, bułka sojowa

Obiad: placuszki z korzenia pietruszki (polecam serdecznie! są przepyszne, słodkawe w smaku)

kolacja: jogurt  7 zbóż i 1 kromka chleba żytniego

nieco zirytowana
pozdrawiam Was cieplutko :)

  • Karolina240894

    Karolina240894

    4 kwietnia 2014, 11:58

    Ah, spójrz na to bardziej pozytywnie. No trudno, 10 razy nie wyszlo, ale 5 bylo! To duzo i na pewno zaoowocuje po jakims czasie :) A menu bardzo smaczne, uwielbiam pietruszke, wiec z checia spróbuje takze takie placuszki zrobic. Pozdrawiam!