Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Brithday girl


Dniu 6. Witaj. Siłwo się spełniłam, gorzej cardio, ale chociaż te 15min. Urodziny siostry. Cieszę się, że mogę jej kupić jakiś prezent i dać jej jak najwięcej tego dnia i patrzyć się jak się cieszy. Czekam na wieczór, aż się wyszykuję i zabiorę ją na miasto. I tu właśnie jest mój grzeszny moment, idziemy pić. Nastawiam się na drinki, shoty. Na żadne piwo, bo to zbyt kaloryczne. I wszystko będę miała pod kontrolą, bo teraz jestem mądra w tym co robie!

A wcześniej skoczę po jakieś cupcake'sy lub/i  muffinki. 



Happy Birthday sis, mimo, że i tak wiem, że tego nie czytasz! ; * 

  • kochamszpilki

    kochamszpilki

    18 września 2013, 13:07

    A ja tam bardziej napiłabym się jakiegoś drinka. ;) albo takiego bardzo słodkiego albo mocne, bezlitosne, męskie whisky z lodem. mmm I love it!

  • RudaMo

    RudaMo

    18 września 2013, 12:37

    mufffffffffffffinki aaaaaaaaaaa uwielbiam.. kocham! :D udanej zabawy, sto lat dla siostry ! ;))

  • fadeaway

    fadeaway

    17 września 2013, 18:11

    Mmm na Twoim miejscu nie mogłabym się oprzeć pokusom, ale za Ciebie trzymam kciuki. Miłej zabawy :*