Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
that burn.


Uwielbiam jak usuwają mi się wpisy. 14 grudnia witaj. Jestem po siłowni i jestem pełna energii, nie jestem pewna czy tej fizycznej, ale psychicznej jak najbardziej. Czuję się silna. Kolejny trening dzisiaj sobie zrobiłam, one sprawiają, że czuję, że może życie się zmienia. Codziennie spełniam swoje marzenie bycia fit. Dążenie do tego sprawia, że mam o wiele więcej motywacji i pewności, że osiągne  zamierzony cel. Nie ważne jak zmęczona jestem po ćwiczeniach, ale zawsze przychodzi ta chwila radości i nawet minimum satysfakcji, że wciąż do przodu. Z każdym dniem czuję się chudsza i lżejsza. To już zasługa nie tylko ćwiczeń, ale zbilansowanej diety. Zainwestowałam w kolejną książkę, żeby jak najlepiej komponować swoje posiłki. To one sprawiają, że czuję tą lekkość i na widok siebie w lustrzanym odbiciu nie reaguję uciekaniem wzroku, przeciwnie...patrzę i podziwiam jak moje ciało, moja sylwetka coraz bardziej przypominają moją upragnioną, jak coraz mocniej podobam się sobie. Moc diety jest czymś niesamowitym, podnosi na duchu. Taki styl życia mi odpowiada, z radością podporządkowuje mu wszystkie inne czynności. 

To już ponad 3 miesiące kiedy tu walczę i przyznaje, że jestem z siebie dumna. Praca nad sobą jest czymś niezwykłym. I choć nie jest łatwe zawsze mówić nie pokusom, tak myślę, że codzienna walka ze swoimi słabościami sprawia, że z dnia na dzień staję się lepszym człowiekiem.

  • Dio66

    Dio66

    17 grudnia 2013, 11:22

    Uwielbiam Cię :D Wchodzę tutaj i od razu chce mi się walczyć, działać. Dziękuję Ci po raz już chyba setny za to, że motywujesz mnie do pracy nad sobą :) Jesteś moją inspiracją !

  • Daanger.Green

    Daanger.Green

    15 grudnia 2013, 23:13

    I tak trzymaj dalej! Pozytywne myślenie! Jesteś niesamowita naparawdę! :** Gratuluję zmiany, szczególnie w postrzeganiu siebie, kochana :* Trzymaj się:*

  • jimmy.

    jimmy.

    15 grudnia 2013, 15:45

    przeczytałam oba wpisy, które mnie ominęły! i jestem pod wrażeniem, w przeciągu trzech miesiący kompletnie odmieniłaś siebie, już! już to zrobiłaś! już jesteś fit! i abędzie tylko lepiej. Wiem jak wspaniale można czuc sie po długim, wyczerpującym treninu i strasznie Ci tego zazdroszczę, ja powoli wdrażam ruch, kilka razy w tygodniu po ok 45-50 minut. ps. mam nadzieje, ze nie zawiedziesz sie na mnie i moich wpisach, ja nie widzę w nich nic szczególnego, czy porywajacego, ale to bardzo miłe, że jest osoba, któa chce uczestniczyć w mojej drodze do bycia lepsza osoba! trzymaj sie ;* i trzymam kciuki za Ciebie, bardzo mnie motywujesz, potrafisz pisać o odchudzaniu, teningach w odniesieniu do duchowosci, bycia lepsza osoba i wlasnie o to w tym chodzi!