Jestem prawie w połowie drogi i właśnie dopadł mnie kryzys :(
Od środy nie byłam na siłowni za to zaprzyjaźniłam się z chipsami i ciastkami.
Mam ogromną nadzieję że uda mi się od jutra zakończyc z nimi znajomośc.
Szkoda byłoby zaprzepaścic tego że w końcu miałam na tyle determinacji i silnej woli żeby uzyskac tą wagę jaką mam.
Niby to wszystko wiem a jakiś wredny głosik znów skusił mnie na chipsy,masakra!!!
Trzymajcie za mnie kciuki żebym jutro znów nie poległa!
Pozdrawiam serdecznie :)
blekitnykocyk
21 września 2014, 19:59Zerwij, to nie będzie łatwe, długo będziesz dochodzić do siebie... Ułożysz sobie życie bez nich. ;D Trzymamy kciuki! ;D
hwhwhw72
21 września 2014, 19:51trzymamy:))