Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
piknie jest:)yahooooooo!!!!!!!!!!!!!!


yahooooooooo!!!  bo co? ano znowu ruszyla waga,:) w dół. cudownie, a dziś na śniadanko (ot porządki robię ) dorsz (no dobra 1,5 sztuki;)))  na parze + 2 kromki chleba ciemnego, który miał być z masłem ale zapomniałam wyjąć wcześniej ... więc  nie dało się rozsmarować, więc było bez, i  herbata której jak zwykle  nie zdażyłam wypić, sie człowiek spieszy;))
A w robocie duuzy jogurcik naturalny + wrzucane tam na oko i mieszane otręby, gdzieś w miedzy czasie kawa. A potem znoów na ciepło rizotto + cukinia + papryka. i chyba lera naciowego też tam rzuciłam. TAkie sobie mi wyszlo, ale syte i chude, a to najważniejsze. Nie znosze siedzieć głodna w robocie, bo wtedy pokusy kusza.. a to kurcze jakas zapiekanka  itp albo jakis batonik a to jakieś orzeszki.  Też tak macie? Wiec na jutro też pełna micha czegos na cieplo ( chyba makaron z cukinią, szpinakiem i makaronem po mnie chodzi i jeszcze pomidorka dołoże:))
No to sie głodna zrobiłam. to czas na zmęczenie organizmu jakimś steperkiem. i 25 minut  chodzenia zleciało:)