Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
spadamy w dól.. powoli jahoooooooo!!!


no. i dobrze, bo to cieszy- przy stresie związanym z rehabilitacja. papierami.. małe garmy w dól, utrzymujące się cieszą.
Na śniadanko znowu placki wyszlo sztuk 3;) z 1 łyzki płatków owsianych, ,1 lyzki zarodków, 1jajka, mleko + szczypta mąki i przyprawy. Na oliwie zrobione szybciutko- (chyba musze ruszyc d**e po olej w końcu iść), do środka pasta sojowo (** gotuje ziarna soi jak mam wene na coś  z soi w ilości większej niż zamierzam uzyć- używam część- reszte zamrażam w woreczkach i jak znowu mam wene- wyciągam wieczorem i sie rozmraża, a potem, nastepnego dnia juz robie co tam wymysle)- twarogowa, z dodatkiem paru kropel oliwy i jogurtu oraz przypraw. Niestety brakło mi zieleniny jakiejś, trudno, ale było  calkiem całkiem.
Na obiad 200 gr kaszanki (taka wiejska, ze zdecydowanie mniejsza ilościa tłuszczu bo na grillowej, (moja ukochana patelnia w kuchni!!:))))
 na ktorej ją robie-  prawie sie nic ni wytapia i cięzko cebulke zrobic.. no ale cos tam sie udało. Do tego 3 małe ziemniaczki ugotowane, bez dodatków, oraz buraczki pasteryzowane mamusi.. noo dobre było. Kalorycznie- chyba niezle (kaszanka biała 350 kal, ziemn 174, ok 110 buraczki = 634 na obiad)
 Moze jakoś super chudo to nie jest, ale jakoś te ok.1600 czy 1700 kalorii trza skonsumować.. hihihi
Deserek: czekoladki z czymś tam- całkiem smaczne sztuk 4, kalorii nie wiem;)
kolacja: 1/4 wedzonej makreli, 3 kromki chleba razowego herbata. no i to tyle. Ruchu mało..czyli prawie wcale, , poprawi sie:)
  • aurinzu

    aurinzu

    25 stycznia 2013, 15:23

    super, że nie ograniczasz sie do 100 kcal, bo to bezsensowene :)) i gratulacje spadku wagi :) oby tak dalej !!