Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień jak codzień:)


śniadanko- placki z płatków owsianych, lnu mielonego otrąb, jajka i mleka, na to resztka kiełków ze słonecznika + kilka platerków  pokrojonego  w kostke sera zółtego ( dbamy o moj zrost kości dbamy!)i  jako że znalazlam z 3 plasterki wędliny ( czasami kupuje-jem tyle ile na raz.. i zamrażam a potem niespodziewanie, w czeluściach zamrażąrki znajduje;) I czosnek!! Wyszło super:))
I potem zrobiłam spacerek znowu po 20 minut x 2 i nawet ze schodów zmusiłam sie. Nie ukrywam, ż do schodzenia jakoś sie zmuszam zawsze to 1kaloria czy dwie spalone.. wchodzic mi sie nie chce!!!
Obiad: yyyy na oko 20- 25 pierozków mamy ( z kapusta i grzybami) tym razem  okraszonych cebulka z olejem,  co tam, czasami można.(1/2 butelki wina z napojów;)
i kurcze kawałek tortu- nie wiem z czego byl dokładnie,  ale bita smietana  to była na pewno w nim.
 I tyle. I kocham płatki owiane- nie wiem, czy to zasługa płatków otrąb czy zarodków- ale od jakiegoś czasu czuje że mam więcej energi zyciowej. Piknie.
a na  jutro watróbka dzikowa mniam:)))))))))