Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
jest jak jest


no. trochę dzis kiepsko z jedzeniem bo zero nabiału, a jak ktos jada płatki owsiane/musli z jajkiem/mlekiem /jogurtem, jabłek,  i zero rzeczy strączkowych itp To jest problem. No to ja mam zjesc? To tylko jeden dzień (badania) ale cięzko. O wiem- mogłam mięsno_podobny wyrób czyli parówki kupic o. Nie pomysłalam o tym.
Więc zjadłam grzanki z jednej duzej (cos jak litewski ale inny, podzielonej na 3 kromki chleba  ( z łącznie chyba 3 łyzkmi oleju) z dodatkiem otrąb moczonych w w wodzie NO nie wyszła tak grznka jaka chciałam- ale otreby swoja rolę spełniły, jak zawsze zreszta;)) Na  drugi posiłek wybrałam więc  flądrę na parze, z przyprawami. Teraz tylko woda woda woda herbata zielona i woda.NO a na kolacje tez przygotowałam sobie fląderkę- ot rybny dzień.
Chodzą za mną ciastka owsiane;;)  a skonczyło sie na paczce chipwso (168 kalori) + btaonik 152;) no coz widac cukru mam mało to akurat si uzupelni troche. NO bo przecież wyrzutów sumienia nie mam  ze 1 na miesiac czy dwa zjem cos ala chipsy czy inny batonik. Zreszta dzis dwi fladerki tylko zjadlam na kolcje tez, wiec nawet jak sie 1200 uzbieralo dzis to i tak spoko, I 2 x spacer ponad 30 minut. Nie ma co marudzic.