Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
piknie jest:))


piknie jest. sesja w 99% zaliczona, i to całkiem niezle;)

waga tez niezle, wiadomo że idealnie  w miejscu nie stoi, ale nawet przy grzeszkach  ( typu pizza czy chipsy.. jakos trzymam to co ma być, jeszcze 1 kg  potem jeszce jeden i jeszcze jeden...;) no spoko. nie moge wazyć mniej niż 50 kg bo krwiodawca jestem hihihih, ale jeszcze troszkę;) powolutku az do skutku. Choć teraz już od dawna jestem zadowolona z siebie jak patrze w lustro, super uczucie!
Za oknem pada, nieciekawie.
dziś w menu:

I płatki żytnie, owsiane, otreby zytnie, kilka orzechów laskowych, troche rodzynek, trochę żurawiny, 1/2 banana, i trochę pestek z dyni , zalane zimnym mlekiem, mniam dziś wypaśnie mi wyszło, ale co tam.
II zupa krem z ryby ( ostatnio mi posmakowała- bedzie cebula podsmazona, por,kapusta włoska w kawałkach, marchewka, potem ryba  a potem zrobimy bziuuuum;) i jeszcze natka pietruszki na to
III makaron kurczak gotowany, pomidor i wymieszany razem, i troche zółtego sera a co ;))proste
IV jajko na miękko.

zupa krem z ryby jest lepsza ( subiektywnie mi smakuje z dorsza bardziej, niż z fladry ale obie niesamowicie syte, taki mój nowy smak, którego nie znałam wcześniej, na plus
odwiedziłam dzis nowego oszołoma w krakowie;) najbardziej podoba mi się opcja proszków  do prania na wage i innych grochów. ogolnie spox, duzo km w nogach dziś mam zrobione;)