Zaczął się trzeci tydzień mojej dietki. I co? I mam takie poczucie, że moje menu jest nudne. Stale te same produkty. Zepsuła mi się fasolka, bo miałam użyć trochę z puszki, a teraz na jutro muszę kupić kolejną puszkę. To samo z tuńczykiem będzie - tak czuję. Nie lubię marnotrawstwa... Oby tylko były efekty :) Na razie moje dietowe samopoczucie jest pozytywne. Chociaż mój wczorajszy i dzisiejszy obiad jest nie do przełknięcia... Wczoraj zamieniłam przyprawy na inne, ale dziś zrobiłam już dokładnie wg przepisu. Zaraz, jak tylko oderwę tyłek od krzesła, to ten makaron z serem, jogurtem i cynamonem wyląduje w koszu.