Witam dziś, choć to miało być wczoraj. Jak dla mnie dzień jest za krótki.
Wczoraj byłam w biegu, na szczęście udało mi się wyrwać wcześniej z pracy i wybrałam się na działkę. Na działce zeszło mi sprawnie i szybko. Ale przejazd na działkę i z przez miasto było okropne, od czasu remontu prawie wszystkich dróg miasto jest non stop zakorkowane, prawie jak Wrocław
Po wyprawie jeszcze wyprawa do klubu i trening z Pauliną. Biegłam swój kolejny interwał, było lepiej nić poprzednio później jeszcze ćwiczenia siłowe i brzuchy - razem 30min., a na koniec prawie 50min. rowerek - trening tlenowy -przejechane 15km.
Koleżanka namówiła mnie na spacer do domu, było trochę zimno, ale zgodziłam się. Szło nam się bardzo fajnie. Za to zmarzłam niemiłosiernie, wpadłam do domu z myślą, że wezmę ciepły prysznic tym czasem życie miało co do tego inne plany, bo znowu nie było ciepłej wody. Wkurzona na maxa wzięłam zimny prysznic, za to ubrałam się w ciepłą piżamę (którą noszę tylko zimą).
Wzięło mnie na pogaduchy z moją mamą i znowu poszłam spać przed północą.
Dietkowo w porządku, 1350kcal - o 50 za dużo, ale pewnie ćwiczenia pomogły to spalić.
Dziś czeka mnie kolejny "ciekawy" dzień.
Życzę miłego dnia....
gio21
26 sierpnia 2010, 12:00Własnie właśnie dlaczego nie ma machiny rozciągającej dni! Takie kopytko, jak do butów i ... szewc czasu - idziesz, płacisz, masz.
SYLWIULA.sylwia
26 sierpnia 2010, 08:36Zazdroszczę ci tego zapału. Ja chodzę godzinę z kijkami i juz mi się nie chce ćwiczyć brzuszków a tam mam największy problem. Zycze dalszych sukcesów!
kiszonka
26 sierpnia 2010, 08:00dziewczyno, idziesz jak burza z tym chudnięciem! wielki szacun! powodzenia w dalszym odchudzaniu i miłego dnia