Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dlaczego


Dlaczego ja się tak źle czuję?

Dlaczego nie mogę utrzymać diety?

Dlaczego nie ma słońca i jest tak ponuro?

Dlaczego jestem osłabiona i nic mi się nie chce?

Dlaczego nie mogę spojrzeć na siebie w lustrze?

Dlaczego............

Mam wszystkiego dosyć. Moja depresja pogłębia się z dnia na dzień, leki nie pomagają, nie mogę spać a jak już zasnę ze zmęczenia to nie mogę się obudzić. 

Mam tak od ponad tygodnia. Olałam pracę, ma gdzieś klientów niech mąż się z nimi optyka, są marudni, nie wiedzą czego chcą i myślą że człowiek jest na ich zawołanie, tylko jego jednego żadnych innych i wykurzają się że nie mogę przyjechać na kiwnięcie palca. Ale nie tylko jemu psuje się sprzęt.

Moja cholerna toksyczna matka gnębi mnie zza grobu, boję się zasnąć żeby znowu mi się nie przyśniła a i tak daje mi codziennie popalić. Myślę o niej zamiast iść na przód. A dodatkowo cały problem pogłębia fakt że jak spojrzę w lustro to widzę ją. Niestety mam taką samą tuszę, twarz, tylko ciut młodszą i jeszcze nie tak dużo zmarszczek. Ale wystarczy aby się znienawidzić.

Najgorsze jest to że nic nie pomaga. Właśnie siedzę i ryczę i nie wiem jak sobie poradzić, mąż mówi żebym się nie przejmowała i szła dalej ale ja nie mogę. Sam wiem jak krzyczę w nocy, płaczę przez sen, ostatnio podobno błagałam matkę żeby mnie zostawiła w spokoju. Wiem że mnie nienawidziła całe życie bo okazywałam mi to na każdym kroku, bratu dawała wszystko a mnie same ochłapy i to takie których on nie chciał, a ojciec pantoflarz siedział cicho i uciekał w pracę. Szczęśliwiec był w domu  tylko tydzień w miesiącu, albo nie było go latami , latał po całym świecie, kontrakty a na emeryturze latał całymi dniami po ogrodzie lub sąsiadach i w domu był tylko na posiłki i sen.

Wgadałam się jest mi ciut lepiej ale niestety muszę jechać do teściowej na imieniny i nie mogę sobie popłakać w kącie a zaraz będzie dlaczego się nie odzywam, a może się obraziłam i inne tam pierdoły a teść jak zwykle puści tekst że widocznie mi przeszkadzają. Dobrzy ludzie ale czasami nie mam ochoty do nich zaglądać czego nie rozumieją. A mąż ciągnie mnie na siłę bo chce żebym wyszła się rozerwać.

Idę we wtorek do psychiatry może mi zwiększy leki?

Ni nie znowu dzwoni jakiś maruda co mu się sprzęt posuł i będzie miał pretensje że przyjadę jutro a nie dzisiaj. A może powiem że w poniedziałek? Niech dadzą mi dzisiaj spokój.


  • YouWantYouCan

    YouWantYouCan

    30 grudnia 2021, 01:30

    Agatko mam nadzieje ze już lepiej. Depresja straszna choroba i tez niestety z nia walcze z raz lepszym raz grszym skutkiem . Gdybys potrzebowala się wygadać . Napisz chocby na priv:D I przede wszytskim nie mysl o matce i nie postrzegaj siebie w podobny sposob. Jestescie dwoma zupelnie innymi osobami . Ty to nie ona . Docen męza i fakt ze masz w nim oparcie :D

  • joavita

    joavita

    26 grudnia 2021, 21:30

    Co słychać?

  • NowaKluska

    NowaKluska

    10 grudnia 2021, 09:26

    Trzymaj się:) Ciepłe ciuchy i na długi spacer po sniegu, zeby wiare dobrze przewiał i przewietrzył głowe... spojrzysz na siebie trochę łaskawiej

  • joavita

    joavita

    5 grudnia 2021, 08:41

    A może nie tylko leki ale i terapia. Zwiększenie dawki to rozwiązanie na teraz i typowo farmakologiczne, a przepracowanie tematu na terapi to otwarcie okna na świat... przytulam

  • efka55

    efka55

    4 grudnia 2021, 20:54

    Kalosze na nogi, kurtka z kapturem na grzbiet i na długi spacer. Najlepiej z psem do lasu. Wystawić nos na wiatr, dreptać i marzyć :)

  • Campanulla

    Campanulla

    4 grudnia 2021, 16:39

    Ojoj, faktycznie trzeba coś z tym zrobić. I na dodatek pora roku sprzyja depresji. A może jednak tkwi w tobie jakaś siła ? Jakaś moc inna od tej, która pokazała twoja matka? Szukaj w sobie tej siły, nie poddawaj się. A tabletki niewiele pomogą.

  • krolowamargot1

    krolowamargot1

    4 grudnia 2021, 15:37

    Bez terapii leki nie wystarczą.