Wczorajszy obiad rodzinny udał się, wszystko było smaczne. Mięsożercy mieli frajdę. Ciasto i kawa w domu, kawa z nowego ekspresu ciśnieniowego, to prezent od Panicza i jego pani. Pojechali do siebie dziś rano, w domu pięknie pachnie kawą. Niby słonecznie, ale zimno jest. Kręcę się po domu szykując powoli walizkę, porządkując lodówkę i inne zakamarki. Ze wszystkich ziemniaków w domu zrobiłam kopytka koperkowe, aby nic się nie zmarnowalo. Jabłko starłam i dodałam do kisielu, część do surówki z sałata rzymska i kawałkiem kalarepy. Przyglądam się prognozie pogody, w Krakowie może być chłodno, muszę pamiętać o rękawiczkach, może i o czapce. Zastanawiam się nad książka , zabiorę chyba "Staroświecką Dziewczyne" autorki "Małych Kobietek". Będzie to lektura mocno uspokajająca, co po licznych kryminałach i pozycjach o wojnie będzie odpoczynkiem umysłowym. Za ścianą sąsiad wierci coś w ścianie, dziwne zwyczaje . Czytam wypowiedzi znajomych zabójcy z UW, jego zachowanie dawno odbiegało od normy, dziwne, że rodzice nie reagowali. A w Polsce codziennie jakaś historia kryminalna, ludzie żyją atakowani zewsząd agresją, co niestety przekłada się na życie. U mnie zapowiada sie czas wielu wyjazdow, podobno po połowie maja pogoda wróci do normy a czerwiec będzie całkiem ciepły. Lipiec prognozowany jest jako mocno deszczowy, ale my odpuszczamy szkolne wakacje i będziemy robić wypady z domu. Nie lubimy klimatów miejscowości wakacyjnych, z tłumem ludzi, wszechobecnym hałasem i nieznośną muzyka.