Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 335703
Komentarzy: 7035
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 30 maja 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 70 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

30 maja 2025 , Komentarze (2)

Nadal jestem slomiana wdowa, samotność doskwiera. Już niedługo, ale te ostatnie dni płyną zawsze najwolniej.  Zajmuje się  potrzebami domu i swoimi. Zamówiłam nowe okulary, już odebrałam, są super wiosenne. Kilka sztuk lnianej odzieży kupilam, umowiona wizyta u fryzjera i u manicurzystki. Sporo czytam, zakupy robię nadmierne, te spożywcze,  to z przyzwyczajenia. Nagotowalam dla siebie tyle potraw, że do przyjazdu męża  nic nowego nie ugotuje. Może zaprosić kogoś na jedzonko? Mam gar zupy koperkowej na cielecinie ,duża porcje kaszy gryczanej zapiekanej z mięsem,  warzywami i serem, leczo, sporą porcje zielonej fasolki, duszona kapustę  włoska połączona z młodą kiszona. Piorę, prasuję, zmywam nowa szczotka co się da. Został mi dywan do wyczyszczenia, porządek na półkach w szafie,  przegląd butów.  Dużo rozmawiamy sms -owo z moja klasa licealna, także na temat wyborów.  Poglądy są zróżnicowane, szczególnie ci  długo mieszkający w USA są  po prawicy pisowskiej,a ja zupełnie nie rozumiem dlaczego. Już UK i UE to inna historia.  Mąż dzielnie cwiczy, naciąga mięśnie  I powięzi,  ale też ma dosyć.  W naszym wieku, gdy przyzwyczajenia j poglady sa ugruntowane, trudno być samemu z dala od domu. Kolejny raz usłyszałam, że jestem  najlepsza przyjaciółką  męża.  To miłe.  W przyszłym tygodniu Panicz ma 44 urodziny, muszę pomyśleć o prezencie.

26 maja 2025 , Komentarze (7)

Wszystkim matkom życzę w tym dniu  cudu zrozumienia własnego dziecka/ zrozumienia przez własne dziecko. To bardzo ważne, aby kochać bezwarunkowo. 🫠 Dzień parny i duszny, tak jest w Gdyni. A ja od razu czuje się jak ryba wyrzucona na brzeg. Załatwiłam to co najpotrzebniejsze, ważne.  Kolejny raz oddaje odzież do sklepu charytatywnego. To zupełnie nowe lub lekko używane rzeczy, bo mam inna wizje siebie, bo znudziły się. Komuś się przydadzą. Moj ulubiony chleb orkiszowy na szczęście jeszcze był, kupiłam do niego maciupki kawałek pasztetowej, smakowało doskonale na II śniadanie. Znów wracam do pomidorów,  bo wreszcie mają smak. Do tego szczypior i mogę  tak jechać tygodniami. Codziennie zjadam 250g truskawek, dziś był to koktajl z kefirem. A same truskawki moczę w ciepłej wodzie z sodą.  co za brud zostaje w tej wodzie!  Smutno mi samej, nie mam z kim prowadzić rozmow  w sprawie polityki,sprzeczać się, żartować. Jeszcze tydzień.  Mąż tez tęskni,  piszemy do siebie często, to jednak nie zastąpi rozmowy i reakcji ad hoc. Polityka zdominowało nasze życie,  tak jest u tych świadomych i aktywnych. Niesmak do Nawrockiego czuje coraz większy. Jakby w jego osobie skupiły się wszystkie brzydkie i ohydne wady PiS. Dziś pranie wisi na balkonie,miało padać, na szczescie przeszlo bokiem. Grupuje ubrania na wyjazd, ostateczny wybor bedzie po informacjach pogodowych na czerwiec. Umowilam sie na zdjecie żelu z paznokci, nie powtórzę.  Od września to i tak będzie zakazane. Dziś na obiad tylko rosół  z makaronem, z młodą włoszczyzna,  ze sporą porcja mięsa indyczego.

23 maja 2025 , Skomentuj

Długo nie pisałam,wiele wydarzeń. Najpierw Kraków,  który jak zawsze zachwycił,  potem wyjazd męża do Jantara, a ja w domu zajęłam się sprawami najważniejszymi. To konieczność przelewów, pranie x4 , bo lżejsze i to z dni chłodniejszych, wizyta u stomatologa, usg jamy brzusznej i tarczycy, codzienne sprawy typu zakupy, gotowanie, sprzątanie. Dałam  sobie także więcej relaksu, czytam, Netflix, rozmowy i kontakth że znajomymi. Pogoda pokazuje różnorodność wiosny, potrafi już przygrzać  latem a potem wrócić do chłodów. Mój organizm źle znosi taka huśtawkę. Dziś zjadłam sporo bo to była zupa kalafiorowa krem, kopytka  i duszona mloda kapusta kiszona. Upieklam babkę cytrynowo- twarogowa, wyrosło ładnie i smak7je. Nie lubię sprzątać łazienki, ale trzeba te czynność wykonać,  potem mycie podłóg, wycieranie kabiny, jest co robić. Jeszcze 13 dni będę sama, w tym czasie chce przygotować się do kolejnego wyjazdu. Badanie tarczycy potwierdziło zniknięcie ogniska zapalnego, jama brzuszną też bez zmian. Czeka mnie jeszcze zabieg ginekologiczny i to koniec. Mam serdecznie dosyć  tych wszystkich wizyt lekarskich, które jie są spójne  i właściwie  tylko mnie uspokajają. Mąż w Jantarze szaleje na basenie, sumiennie cwiczy, boznow wyprosił wcześniejszy wypis. Fakt, że jego sprawność pooperacyjna to kosmos, zadziwia także terapeutów. A w Jantarze pacjenci traktują obowiązek ćwiczenia jako coś przykrego, niechętnego.  Stąd potem tak wielu "niedopracowanych" po rehabilitacji.

11 maja 2025 , Komentarze (2)

Wczorajszy obiad rodzinny udał się, wszystko było smaczne. Mięsożercy  mieli frajdę.  Ciasto i kawa w domu, kawa z nowego ekspresu ciśnieniowego, to prezent od Panicza i jego pani. Pojechali do siebie dziś rano, w domu pięknie pachnie kawą.  Niby słonecznie, ale zimno jest. Kręcę się po domu szykując powoli walizkę, porządkując lodówkę i inne zakamarki. Ze wszystkich ziemniaków  w domu zrobiłam kopytka koperkowe, aby nic się nie zmarnowalo. Jabłko starłam i dodałam do kisielu, część do surówki z sałata rzymska i kawałkiem kalarepy.  Przyglądam się prognozie pogody, w Krakowie może być chłodno, muszę pamiętać o rękawiczkach, może i o czapce. Zastanawiam się nad książka  , zabiorę chyba "Staroświecką  Dziewczyne" autorki "Małych Kobietek". Będzie to lektura mocno uspokajająca, co po licznych kryminałach i pozycjach o wojnie będzie odpoczynkiem umysłowym. Za ścianą  sąsiad wierci coś w ścianie,  dziwne zwyczaje . Czytam wypowiedzi znajomych zabójcy z UW, jego zachowanie dawno odbiegało od normy, dziwne, że rodzice nie reagowali. A w Polsce codziennie jakaś historia kryminalna, ludzie żyją atakowani zewsząd  agresją,  co niestety przekłada się na życie. U mnie zapowiada sie czas wielu wyjazdow, podobno po połowie maja pogoda wróci  do normy a czerwiec będzie całkiem ciepły. Lipiec prognozowany jest jako mocno deszczowy, ale my odpuszczamy szkolne wakacje i będziemy robić wypady z domu. Nie lubimy klimatów miejscowości wakacyjnych, z tłumem ludzi, wszechobecnym hałasem i nieznośną  muzyka.

9 maja 2025 , Komentarze (3)

Dziś fryzjer i podolog. Od p.fryzjerki kwiatek za brak jej pamięci. Potem chodziła koło mnie jak koło ekstra klientki. Miło. Podolog zwyczajowo,bo kilka razy w roku, dla zdrowia, estetyki i dla komfortu. Stopy na szczęście mam ładne. Na obiad zupa krem , naleśniki z twarogiem i truskawkami. Spacer koło spraw domowych, zresztą  pogoda nie sprzyja aby wyjsc na spacer. Czytam wiadomości o młodym zabójcy  z UW i strach mnie ogarnia. Chłopak z "dobrego" domu, świetny uczeń, przyznał się do zaplanowania i wykonania tych planów. Czy został wychowany w domu bez miłości, pełnym pozorów i uwagi dla obrazu zewnętrznego?. Jak trudno ludziom przyzwyczaić się do myśli, że być jest lepsze od mieć.  Jutro Panicz, obiad w mieście,  potem spotkanie w domu przy winie i przekąskach. W mieszkaniu zimno, odkręciłam kaloryfer, aż nie chce się wierzyć, że to prawie połowa maja. Zaopatrzyłam się dziś w spożywcze art.na czas samotności i pobytu męża w Jantarze. Bede bazować na zupach, szparagach, warzywach i truskawkach. Te świeże kupie po powrocie z Krakowa, mięso zamroziłam. Słucham Bacha, bo za oknem szaro i psa by nie wygonił z ciepła. Mam ochotę na kanapkę, bo zbliża się pora kolacji. To będzie kromka żytnie z łososiem pieczonym, posmarowanym chrzanem. Smacznego!

8 maja 2025 , Komentarze (5)

Rano tylko 4 stopnie, dłonie marzną bez rękawiczek. Spacer na bulwar miał być ok 12, był o 10. Dziś miała umowiona przedmiesiacem wizytę u fryzjera, okazało się, że fryzjerka zapomniała o egzaminie czeladniczym, gdzie jest w komisji. Nie zadzwoniła  a szkoda. Wprawdzie jestem umowiona na jutro, ale musiałam poprzestawiać wizytę u podologa i inne  plany. Zastanawiam się nad zmianą fryzjerki, decyzje podejmę jutro. Na bulwarze mało ludzi, zimny wiatr daje się we znaki. W zaciszu na szczęście jest ciepło, oby Kraków nas nie rozczarował. Poniedziałkową wizyta w szpitalu zakończyła się odłożeniem decyzji o operacji do czasu wykonania usg biodra. Doktor stwierdził, że nie jest tragicznie, ale chce się upewnić, że endoprotezy zapewni mi komfort. Ból długiej kości udowej to ból przeciążeniowy,  także powiązany z niedoczynnością tarczycy. A w sprawie tej ostatniej byłam we wtorek u endokrynologa, pani dr przepisała mi większą dawkę Euthyroxu, wizyta trwała niecałe 10 minut= 250zl. W środę zrobiłam odważny krok, dałam się namówić na paznokcie żelowe.  Wykonywała je młodą kobieta z Ukrainy ponad 2 godziny, skrupulatnie, z zaangażowaniem i świetnym rezultatem. Koszt = 150zl. Wiem, studia medyczne są trudne, ciężkie ( moje też takie byly), ale brać kasę za wystawienie recepty? W takiej wysokości? To pachnie brakiem moralności. A'propos moralności, Karol Nawrocki, kandydat PiS na eksponowane stanowisko głowy państwa,  pokazał na co mogą liczyć obywatele, jeżeli wygra. To już nie tylko kontakt ze światem przestępczym, to niemoralne wykorzystanie starego, bezradnego człowieka. Wybrał tego człowieka osobiście prezes PiS, powinien się wstydzić takiego wyboru. Dziś na obiad zupa krem warzywna, zapiekanka makaronowa z cukinią,  pieczarkami i papryką, surówka z sałaty rzymskiej, kalarepki i jabłka, z dipem jogurtowo- musztardowym. Na jutro usmażyłam naleśniki, podam je z twarogiem i truskawkami. W sobotę będzie uroczysty obiad urodzinowy. Poszliśmy po wino do sklepu winiarskiego. Spotkaliśmy tam właścicielkę  budki warzywnej, która prowadzi rodzinnie. Kupowała wina na urodziny męża,  także 70. Życzyłam mu pomyślności.  Taki to zbieg okoliczności.  Rano w poniedziałek wsiadamy w Pendolino, jedziemy na 5 cni do Krakowa, to prezent od męża na moją 70.

3 maja 2025 , Skomentuj

W Gdyni majówka  udana, pogoda dopisała, nawet o 18:40 świeci  słońce. Wczoraj było ciepłej, a ja już się męczyłam podczas spaceru. Ten dzisiejszy był  przyjemniejszy. Turystów  zjechało sporo, także zagranicznych. Na bulwarze przed 10 w kafejkach pełno. Lubię maj, jego świeżość,  zieleń,  ptaki i kwiaty w rozkwicie. Gniazdo gołębie za oknem już puste, szybko poszło. Kupiłam do domu lewkonie, pachną obłędnie  i przypominają czas I komunii.  To były sztandarowe kwiaty na te uroczystość.  Dziś 5 km, 7700 kroków,  powoli ale systematycznie, bo codziennie. Przed chwilą trochę pedałowałam na rowerku stacjonarnym. Może I późno,  lecz poważnie zabrałam się za swoją wagę.  Chcę  do wyjazdu w czerwcu zrobić trochę zrzutów.  Nie podjadam, dużo piję, ograniczyłam węglowodany proste, wprowadziłam więcej warzyw. Sen to 7- 8 godzin, życie bez stresu, może to wystarczy. W sobotę,  za tydzień,  przyjedzie Panicz. Będziemy świętować  wcześniej moje 70 urodziny. Restauracja zamówiona  dla 4 osób, bo przyjedzie ze swoja połowa.  Spodziewam się prezentu niespodzianki, nie wnikam już, co to może być,  bo mąż by się zdradził i po zabawie. Zaczal się sezon na szparagi, na mloda kapustę,  zajadamy się nimi. Dziś była do pieczonej perliczka surówka z kapusty, kalarepą i jabłka. Dodałam tylko olej i cytrynę, jakie to smaczne. Jutro siądę, aby zgromadzić dokumenty do szpitala na kwalifikacje, która odbędzie się 5 mają. Już wiem, że w tym roku nie ma szans, trzeba więc przeplanowac jesień.  Może jeszcze jakiś wyjazd? Biodro boli ostatnio, ho pogoda co vhwile wariuje. Chwilę brałam znów lek p-bolowy, ale przestałam z uwagi na żołądek. Jak nie jedno, to drugie boli.  Na balkonie nie mam roślin, bo 12 jedziemy do Krakowa, potem po Polsce na 2 tygodnie, szkoda byłoby je zmarnować. Zajmę się tym po powrocie.

24 kwietnia 2025 , Komentarze (4)

Wczoraj wieczorem mąż umawiał się telefonicznie z synem. Rozmowa dotyczyła urodzinowej niespodzianki dla mnie. Mąż pary z ust nie chce puścić, chociaż stosuje różne sposoby na odkrycie tajemnicy. Cóż, poczekam, będę się cieszyć, chociaz nie lubię niespodzianek, szczególnie materialnych. Jeżeli dobrze mnie znają, a tak zakładam, powinno być dobrze. Pamiętam moje 30 urodziny, gdy mąż obdarował mnie złotym pierścionkiem. Owszem spodobał mi się, ale wolę biale złoto, a poza tym nie przepadam za biżuteria komercyjna. Coś efektownego, niespotykalnego, niepowtarzalnego to tak, ale złota biżuteria ma dla mnie oddźwięk lekko jarmarczny. Maj wypełnia mi się różnymi wydarzeniami. Już 5  maja mam kwalifikacje szpitalna do zabiegu, 8 maja wizyta u fryzjera, 9 maja podolog, od 12 do 16 maja pobyt w Krakowie, po powrocie szybkie przygotowania do wyjazdu męża do Jantara. Od 18 maja będę slomiana wdowa, planuje dopiero wówczas zająć się czymś dla mnie, tylko dla mnie. Teraz tkwie5 w wyczekiwaniu. Pogoda zrobiła się w Gdyni paskudna, mgła, zimno i wietrznie. Bulwar, kawa w Mindze, drobne zakupy w aptece i w Rossmannie. Wyszło 4,7 km i 7663 kroki. Na obiad reszta botwinki, wczorajsze mielone zrobiłam w sosie paprykowo-pomidorowym, surówka z młodej kapusty już była. Zimno się zrobiło w domu, znów kaloryfery odkręciłam. Niedługo majówka, gdy będzie ciepłej, pojedziemy w teren, do Chojnic, do Swornygaci, gdzie zielono . Na bulwarze ptaki jeszcze śpiewają, za moim oknem kuchennym synogarlica karmi młode ze swojego gardła. Niesamowity widok. 

23 kwietnia 2025 , Komentarze (4)

Święta minęły spokojnie, ciepło i wygodnie. W Iławie pogoda dopisała, hotel wygodny, z oszalamiajacym widokiem na jezioro. Taras przy pokoju pozwolił chlonić te widoki od rana do wieczora. Gdy zapalały się swiatla wszystko wyglądało magicznie. Cisza, bardzo dobre jedzenie, spacery, rozmowy . To był czas wypoczynku i relaksu. Po powrocie od razu wpadliśmy w wir codziennych spraw. Pusta lodówka, należy ją uzupełnić. Opłaty tuż, tuż, muszę wykonać przelewy. Poza tym pranie x2, sprzątanie, itp czynności. Dziś Miedzynarodowy Dzień Książki , z tej okazji dokonałam zakupu dwóch pozycji. To nowa książka Macieja Siembiedy pt" Sobowtor" oraz Paula Austera pt. "Baumgartner." Spacer był wyszło 5,5 km I ponad 8000 kroków. Na obiad  botwinka, mielone, szparagi i surówka z młodej kapusty z jabłkiem. Bez ziemniaków, co wyjdzie na zdrowie. Pogoda jest kaprysna, aktualnie chłodno i deszczowo, a prognozowane jest pogorszenie. Dlatego wizytując dziś sklep mięsny nabyłam trochę, aby weekend spędzić beztrosko. Upieklam ciasto marchewkowe, smaczne wyszło, mąż zadowolony. 

17 kwietnia 2025 , Komentarze (3)

Jutro jedziemy do Iławie, będzie nas 4 , bo Panicz ze swoją kobietą. Od lat spędzamy Wielkanoc poza domem, dzielimy się kosztami, my spanie oni jedzenie. Tak jest wygodnie, spokojnie I odpoczynkowo. Nie narzucamy się nawzajem, wieczorem pogaduchy, plaszowki, ploteczki, miło. Dziś w Gdyni rano była okrutna mgła, w nocy buczek p- mgielny sygnalizował głośno . w południe wypogodziło się, po obiedzie wyjdziemy na spacer. Na 4 dni pakowanie to pestka, zajmie chwilkę. Już poukładałam sobie w głowie co zabiorę, będzie szybciej. Nie bede pisać przez Wielkanoc, życzę więc wszystkim odwiedzającym dobrą samego, zdrowia, optymizmu i spokoju. Niech to wiosenne święto będzie nadzieją na lepsze jutro. pozdrawiam.