Dziś rozmowa z kuzynką męża w sprawie świat. Co roku się spotykamy, naprzemiennie. W tym roku u niej. Zaproszeni jesteśmy na obiad . To bliska kuzynka męża, bo moja teściowa i jej mama były siostrami. Ustalone jest od lat, że prezenty tylko dla dzieci. W przyszłym tygodniu chcę piec ciasteczka maślane, zabiorę trochę ze sobą. Boże Narodzenie zbliża się coraz bardziej, muszę przyspieszyć ruchy, bo zostanę w czarnej d.... . Wczorajszy obiad urodzinowy udał się bardzo. Smakowicie było, objedliśmy się po uszy, opiliśmy także winem białym Turnaua - Solaris. Pachnie niesamowicie! W drodze powrotnej wspominaliśmy swoje dużo młodsze lata, gdy dla podreperowania domowego budżetu mąż jakiś czas roznosił mleko przed pracą. Gdy pomagałam mamie przy jej interesie , pracując fizycznie i to ciężko. Gdy oboje jako studenci pracowaliśmy fizycznie , nieraz do utraty tchu, ale widząc cel tej pracy. Gdy mąż pojechał do Holandii do pracy w stoczni, aby nasz potomek miał dobry start . Rodziłam syna sama, bez jego obecności, w strasznie nieciekawym lecie 1981r. I doszliśmy do wniosku, że to wszystko było po coś. . Dziś pogoda idealna na spacer, wiało od zadka, na bulwarze było spokojnie. Przeszliśmy ustaloną trasę, chociaż plan wcześniejszy zakładał więcej. Waga dzisiejsza większa od wczorajszej tylko o 100g , jest zatem radość. Od jutra wracam na ustaloną wczesniej pozycję bez słodyczy. To mi służy.