Mam ochotę pozabijać wszystkich, którzy twierdzą, że trzeci poziom Shreda to łatwizna, prawie jak level 1. Przecież to jest jakiś dramat... wymiękałam od samego początku, ręce słabe jak jasny gwint pocieszające jest tylko to, że bardzo się zdziwiłam, jak szybko mija czas tego treningu.Posiłki na jutro gotowe, więc dobrej nocy!
agataka1984
9 kwietnia 2013, 22:35o nie, to jest mój 21. dzień Shreda i na pewno nie odpuszczę! później biorę się za Ripped In
mozalimona
9 kwietnia 2013, 22:32oj, masz racje. JEST MEGA CIEZKI... ja dalam rade tylko 3 dni... i poleglam :( powodzenia