Nie pisałam przez weekend - odsypiałam i dochodziłam do siebie po mega ciężkim tygodniu w pracy a jeszcze z mężem się pokłóciłam... Miałam poza tym 3 dni wolne od ćwiczeń, dopiero wczoraj udało mi się na jogę dotrzeć. Najwyraźniej organizm tego potrzebował, i już!
Dietkę trzymam za to nadal wyśmienicie, chyba nie liczą się takie grzeszki, jak kilka ciastek własnoręcznie wykonanych z suszonych owoców, miodu, mleka, płatków owsianych i razowej mąki??? A sushi?