Ten tydzień jest masakrycznie ciężki... nie mogę się od poniedziałku podnieść rano z łóżka, zasypiam w połowie dnia. Wczoraj dramatycznie nie chciało mi się wyjść na trening. Prawie go przełożyłam na inny dzień ;-) na szczęście jednak przemogłam się i wyszłam, i była to najlepsza decyzja tego dnia. Przebiegłam 5.5 km w 35 minut. Biegło się cudownie - było tylko 10 stopni (idealnie do biegania), mżył deszcz, który mnie przyjemnie chłodził. Śmiać mi się chciało, gdy mijałam skulonych ludzi pod parasolami a ja taka radosna i uśmiechnięta :-)
Dziś na wadze prawie 71 kg, odrobinkę dosłownie jeszcze brakuje, mam nadzieję, że jutro przesunę pasek.
No i zaczytuję się ostatnio w kobiecych blogach o bieganiu:
RUN THE WORLD
KOBIETY BIEGAJĄ
dariak1987
24 maja 2013, 10:20nie biegam ale świetne są te blogi - sama się w nich teraz zaczytuję haha :)