Nie dam rady... Postawiłam sobie cel i chyba dążę do tego żeby nie zdążyć... Już połowa czasu za mną a waga zamiast w dół idzie w górę...
Do tego się rozchorowałam... W nocy zaczęło mnie boleć gardło i mam wrażenie że cała reszta też...
Kolejny dzień wstałam o 6 rano i po kawie z cukrem ćwiczyłam, potem dopadły mnie mdłości i totalna bezmoc.
Już o tym pisałam i chyba tak jest, WIOSNA MI NIE SŁUŻY! Co się trochę ociepli to ja wpadam w głęboką studnię beznadziei i dieta lega w gruzach...
Pewnie kiedyś się podniosę ale teraz nie mam ochoty na nic...
Beznadzieja...
86wiewioreczka
29 marca 2010, 00:40Nie podawaj się, trzeba jakoś się zmobilizować i dietkować dalej, pozdrawiam
ciasteczko111
20 marca 2010, 18:16Nie martw się . Najważniejsze jest to , że CHCESZ !!!