Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
19 czerwiec (sobota) zawieszenie...


Witajcie kochane :)
Trochę ostatnio u mnie na bakier z dietą :( ale na szczęście tragedii nie ma ba dziś waga rano pokazała 65kg równiusieńkie i to z balastem w jelitach. No cóż u mnie mały zastój kibelkowy i nie wiem czy to dieta czy tak mi jajniki dają w kość. Przez ostatnie kilka dni pobolewa mnie dół brzucha co by wskazywało np na ich wzmożoną pracę albo na brak pracy w jelitach. No i w tym czasie mąż też był w domu... i było wesoło... i miło... :) Kurde nie wiem czy mogę to tu napisać... bo to w sumie o diecie pamiętnik ale co tam - dieta tu też ma znaczenie :) W każdym razie mąż się powstrzymał ;) i jak by co z tego wyszło to muszę powiedzieć że wpadka zaliczona :) Oficjalne trafienia będą na wakacjach i dobrze by było bo w sumie chciałabym się jeszcze trochę pobawić szczególnie na wakacjach. A tak.... teraz nawet nie wiem czy mogę się wina napić... :( Głupota straszna, trzeba było iść w jedną albo w drugą stronę, strzelać albo nie a nie tak cichaczem.... I z tego powodu jestem zła na siebie i nie tylko. Kupiłam test i za parę dni go zrobię dla świętego spokoju. Odstawiłam wszelkiego rodzaju wspomagacze i odżywiam się "ładnie" zdrowo, kawa mi się zdarza ale jestem niskociśnieniowcem więc nie zaszkodzi.
Nie lubię takiego zastoju... i ćwiczę sobie :) wczoraj wieczorem przy oglądaniu filmu na przykład. Byłam z siebie dumna, aż lepiej mi się spało. Trochę brzuchów i wymachy nóg w podporze i na leżąco.
Zmieniam wagę na obecną i zobaczymy co się będzie dalej działo. Pozdrawiam Was gorąco. Odezwę się niebawem :*