Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
oj, pochorowalam sie...


Synek podlapal jakiegoś wirusa a teraz chyba ja... Albo to jakas grypa żołądkowa... Wczoraj była tragedia, dziś już trochę lepiej. Trochę się usmiechnelam bo waga pokazała 63,3kg :) ale co się dziwić jak wszystko że mnie zeszło. Zaczynam też być glodna wiec chyba wszystko wraca do normy. Zjadlam póki co tylko kawałek bułki. Jakas zupa może by się przydała. Zrobię coś na kostce bulionowej.