Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
6 lipiec Jestem na dobrej drodze ...


Dzisiaj od rana dzień miałam czymś zajęty. Chciałam wcześniej wstac bo mówiłam się ze znajomą nad woda. Miała przyjechać ze swoim 18miesięcznym synkiem i swoją mama. Ja byłam oczywiście z moimi dzieciakami. Tak więc rani naszykowalam wszystko. Zupę ogorkowa do termosa, racuchy S:i jakieś owoce. Zjaralam się tam niemiłosiernie. Ciągle schylona nad małym w wodzie, i mimo ze pilnowałam żeby ustawiac się brzuchem do słońca to i tak plecy mnie bolą jak wszyscy diabli. A dietowo nie bylo dzisiaj tak źle. Mąż przyjechał do domu na weekend to będzie mi wstyd tak się obzerac. S: kleik ryzowy ze słodzikiem i kakaem II S: banan O: racuchy D: ciąg dalszy maluchów :) K: sałatka grecka i 2 lubisie :)... Już mam inne nastawienie, chciałabym, żeby znajomi kojarzyli mnie ze zdrowym odżywianie a nie kompulsywnym. Dziś w każdym razie nic więcej nie jem tylko ide spać. Do następnego razu kochane :)