Nie muszę iść do psychologa, żeby dowiedzieć się że jestem cholerykiem z aspiracjami pedantycznymi. Wszyscy wokół mnie to wiedzą, i ja też. Walczylam, odpuszczalam ale bez pozytywnego efektu. Wczoraj nastąpił długo oczekiwany przełom. Nawał obowiązków, minimum czasu, ale chyba w takich warunkach najlepiej działam. Ogarnęłam wszystko, dietę, dzieci, dodatkowe obowiązki. Było trochę nerwowo ale dziś jestem z siebie dumna. Nawet vitalia coś ostatnio się postarala bo jadłospis jakiś bardziej trafiony w mój gust. Oby tak dalej, bo trzeba wkoncu osiągnąć cel tej walki o siebie. Przepis? Na mnie to zdecydowanie PLAN DNIA I PERFEKCYJNA ORGANIZACJA, ale jak mi ktoś wejdzie pod nogi i zatrzyma to armagedon murowany ;-) Trzymajcie się cieplutko, uch.. U mnie dziś - 13,5st.C :-*
Użytkownik2732361
12 stycznia 2017, 16:57Czytajac twoj wpis mialam wrazenie ze piszesz o mnie. Bardoz podobnie mam , , rowniez wszyscy doskonale wiedza ze jestem cholerykiem ale jak postawie sobie cel to musi byc on wykonany. Probowalam juz nie raz odpuszczac ale za kazdym razem polegam, nawet choroba nie jest w stanie powstrzymac mnie od wyznaczonch zadan. Szkoda tylko ze z dieta tak nie mam. Mam nadzieje zez tym portalem wkoncu mi sie to uda. Pozdrawiam
Superbabeczka
10 stycznia 2017, 17:43Tak,tak,plan muso byc zrealizowany :) ale ja juz troche odpuszczam. Zwalniam obroty i ucze sie celebrowac nicnierobienie ;)
agataweronika
10 stycznia 2017, 21:47Taaak takie nicnierobienie też jest fajne. To moja druga natura. Szkoda że najlepiej się z niego czerpie jak już wszystko jest zrobione ;-)
niebanalna-ja
10 stycznia 2017, 10:36mam podobnie, co zaplanowane musi być wykonane, lista odhaczona i podpisana na koniec dnia :) Pozdrawiam i Ty tam ciepło się trzymaj :)
angelisia69
10 stycznia 2017, 09:39tez naleze do takich osob,a jeszcze lepiej dzialam jak mam plan dnia wypelniony co do minuty :P wtedy dzialam na pelnych obrotach i czuje ze zyje.Wiem ze nazbytni prefekcjonizm nie jest dobry,ale najwidoczniej sa ludzie ktorzy z tym czuja sie najlepiej. ;-)