Niby waga idzie w dol, ciuchy coraz bardziej za duze sie robia a mnie to nie cieszy...maly spadek formy psychicznej i emocjonalnej...i jak tu przetrwac w pracy do 22?? plus taki,ze klientow mam tak ustawionych,ze nie bede miala czasu na wycieczki do kuchni po male co nieco na pocieszenie. A jak wroce to tylko do lozka i modlic sie o to zeby szybko zasnac i przespac caaaala noc spokojnie.Uff..marudze ale czasem trzeba;)
Jutro wazenie brakuje 0,2 kg do celu tygodnia,moze sie uda...