Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zajadlam emocje


Kurcze, nie przypuszczalam, ze bede odczuwala az taka potrzebe uzewnetrzniania sie tutaj i ze bede pisala dwa razy dziennie. No ale coz, maly update jest mi potrzebny.

Otoz zajadlam emocje. Calkiem swiadomie. Mam pewien problem, w rozwiazaniu ktorego musze poradzic sobie sama, nie moge powiedziec o tym kierownikowi, i teoretycznie wiem, ze nic mi nie grozi, ale nie lubie zadnych naciskow z niczyjej strony. I dzisiaj otrzymalam niemila wiadomosc i od razu skierowalam sie do szafki bezdenki w celu skonsumowania calej tabliczki czekolady mlecznej z orzechami. Zrobilam to swiadomie, i mimo, ze nie odczuwalam zadnej radochy czy pociechy, wtrabilam cala tabliczke. Nie czuje sie z tym gorzej, ale moje sumienie troche mnie trzepie, chociaz mam wrazenie, ze to bardziej w sprawie owej nieprzyjemnosci, niz czekolady.

I zaraz po czekoladzie chcialam zabrac sie za obiad, ale sobie pomyslalam, na drzewo, cos trzeba z tymi kaloriami zrobic. No i sru do auta, z kijkami i rolkami. Nie powiem, po jakiej przerwie. Po meeeega duzej. W sumie przejechalam dobre 25 minut w dosyc dobrym tempie, bo to chyba jakies 4 kilometry, wiec przynajmniej czesc czekolady spalilam chociaz. I mimo ze - teraz bedzie mega ambiwalencja - nastroj niefajny, to humor mi sie poprawil. Nie ma to jak endorfiny. A tamci moga mi naskoczyc, o.

  • izulka710

    izulka710

    19 maja 2011, 12:18

    Miłego dnia:))