Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jestem na sinusoidzie


Dzisiaj jest zle. Nie dietetycznie, ale psychicznie. Znow jest dol, znow mam szal w glowie, nie potrafie tego nawet ubrac w slowa, co dzieje sie w mojej glowie. Totalna chandra. Siedze teraz i wyje, bo uderzylam Molly, ale dobrze mi tak, mam nauczke, nie uderze jej juz nigdy w zyciu. Sama sie teraz dobijam pytajac sama siebie, jak moglam. Z drugiej strony, mnie to bardziej boli niz ja i juz sie przeprosilysmy, i byloby dobrze, gdyby nie moj chwiejny nastroj.

Na wadze spadek, ale nawet to mnie nie cieszy. Juz zalozylam, ze na rolki dzisiaj nie pojde, bo moze sie rozpadac. Albo, co gorsza, moze przyjsc burza, ktorej sie panicznie boje. To ma nawet jakas swoja fachowa nazwe, ale juz zapomnialam, jaka. W kazdym badz razie to jakas fobia. Wole nie wiedziec, jak bym sie zachowala, gdyby rzeczywiscie mnie nad tym jeziorem dopadla.  Sladu rano tez nie ulozylam, ale to i lepiej, bo sasiad robi sobie podmurowke i przejechalby mi po sladzie samochodem. Nie specjalnie, po prostu potrzebowal tamtedy przejechac autem.

Jedyny plus to to, ze przyszly dzisiaj dwie fajne ksiazki, ale z powodu szumow w glowie nawet nie bede sie mogla na nich skupic.

Co dziwne - i fajne - nie mam ochoty na nic slodkiego. Zaraz zjem zupke rybna, chociaz w ogole nie mam apetytu, potem kartofelki z... No wlasnie, z czym? Zabraklo mi slowa, jedyne, co mi przychodzi, to niemieckie slowo. Zniemczylam sie, czy jak? Z takim pomazancem z bialego sera, czosnku i orzechow. Z sosem po prostu.

I wcale sie nie zdziwie, jak mi nikt nie uwierzy, ze w 95% jestem naprawde wesola, otwarta, pogodna osoba.

A burza przyjdzie, nie ma bata.

  • izulka710

    izulka710

    9 czerwca 2011, 06:38

    i burze! Ale ja ci wierzę,że jesteś pogodną i wesołą kobitką:))te kartofelki z sosikiem...mniammm:))

  • Elku6

    Elku6

    8 czerwca 2011, 20:42

    Biedny Żuczek...czasami dajemy się ponieść. Myślę, że to dobrze, że jesteś tego świadoma. Nie podjadanie słodyczy - ok, powód - nie bardzo. Ale skoro tak trzeba. Skoro to pomoże. Też boję się burzy. Może nie tak, że umieram ze strachu, ale gdy grzmi i błyska mam tysiąc pięćset scenariuszy na to jak i gdzie pierdyknie mnie piorun. Błyski jak błyski....grzmoty to masakra. U mnie też dziś burzowo. Trzymam za Ciebie kciuki. Będzie dobrze.