Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wtorkowo


Pogoda brzydka, wiec chociaz sobie tutaj przez rozowe okulary popatrze.

I tak sobie mysle, ze moja aktywnosc fizyczna na dzisiaj skonczy sie na sladzie ulozonym dla Molly i przeciagnieciu przez ow slad. Przez Molly, a jakze. No bo moj miesien lopatkowy niestety nie odpuszcza. Dzisiaj o swicie kierownik mnie obudzil, zeby przykleic mi plaster rozgrzewajacy przed swoim wyjsciem do pracy. O 5:30!!! Ale przynajmniej niech pogrzeje. Wczoraj mnie dzieciaki w pracy przetresowaly, i to chyba przez to zaczelo znow tak bolec.

 

I chyba rzeczywiscie woda mi sie zatrzymuje w organizmie, przed owulacja (wiem, bo znowu robilam test, tadam, zeby nie bylo, ze cos sobie wymyslam), bo roznica na wadze miedzy wczorajszym a dzisiejszym dniem to kilogram. Slownie: kilogram

Albo jednak warto trzymac sie diety  

I znow udalo mi sie wczorajszy dzien bez slodkosci przetrwac, taka dzielna jestem, o.

A na dzisiaj mam zaplanowane odgruzowywanie kuchni. Nie mam juz gdzie chowac tych wszystkich fajnych rzeczy, ktore sobie zamowilam z Tchibo, a glupio, zeby tak stalo na wierzchu. Tylko ze wszystko z kolei, co w szafkach, potrzebne jest i juz sama nie wiem, co zrobic. Najchetniej kupilabym nowa kuchnie, ale nie da rady, buuu.

Milego dnia, chudzielce:)

  • izulka710

    izulka710

    5 lipca 2011, 15:14

    Co dalej z tym zrobisz?