Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
No i co niby mam zrobic?


No co mam zrobic? Kierownik tylko mnie prosi, zebym jednak przemyslala moja decyzje, i zebym poszla z nim na te pol godziny do jego rodzicow.

A ja nie chce. Nie mam ochoty.

I tak nie zamienie z nimi ani slowa.

Co za durna, patowa sytuacja, nie chce mu robic przykrosci, ale jak pojde, to zrobie przykrosc sobie.

No co mam zrobic?

  • weltoklady

    weltoklady

    21 grudnia 2011, 20:38

    To pewnie bardzo nieprzyjemna sytuacja dla Ciebie, Twojej drugiej polowki, a moze i dla tesciow... W kazdym badz razie z pewnoscia kierownik bylby bardzo szczesliwy, gdybyscie odwiedzili jego rodzicow - wiec mysle, ze jesli zrobisz to dla niego, moze byc nieco latwiej przetrwac taka wizyte;). Kto wie, co sie zreszta moze wydarzyc... Nie na darmo Boze Narodzenie jest kojarzone z pokojem, miloscia, przebaczeniem... Wiem, ze nie warto miec zbyt duzych oczekiwan, zeby sie nie rozczarowac, ale mily gest z Twojej strony z pewoscia ma duze znaczenie:). Wesolych Swiat:)

  • izulka710

    izulka710

    20 grudnia 2011, 20:39

    Wiem,że nie masz na to ochoty,ale może powinnaś choć na chwilę pójść?Będą święta okaż dobre serducho i uciesz kierownika:))Ja mam na wigilii synów partnera co roku,a wierz mi chciałabym choć raz żebyśmy byli sami:/Ale nie powiem mu tego:(Pozdrawiam!

  • annna1978

    annna1978

    20 grudnia 2011, 12:34

    haha,ja myślałam, że chodzi o kierownika-prawdziwego! idź idź... przecież dla niego to ważne!

  • asia0525

    asia0525

    20 grudnia 2011, 11:49

    Moja mądra (najmądrzejsza na świecie) śp babcia mówiła POKORNE CIELE DWIE KROWY SSIE. Ja też jestem uparta, ale czasami jej słuchałam ;) Może idź, sprawisz przyjemność kierownikowi ;) A teściowie, no cóż nie muszą Cię kochać, ale na pewno będą kochać wnuczka. Pomyśl sobie, taki dobry gest na święta z Twojej strony. Podobno mądrzejszy zawsze ustąpi ;) No i zobaczysz ich reakcje.

  • czerwonaporzeczka

    czerwonaporzeczka

    20 grudnia 2011, 08:57

    Pomyśl co czuje on, strasznie musi mu być ciężko, bo on jest pomiędzy "młotem a kowadłem", na pewno chciałby aby osoby, które kocha i są mu bliskie nie walczyły ze sobą. Wiem, że to nie z Twojej winy wyszła nieprzyjemna sytuacja, myślę, że on wie o tym, ale nic nie może poradzić. I myślę, że jeśli zrobisz to dla niego, on to doceni, będzie wiedział jak dużo wysiłku Cię to kosztuje i że robisz to właśnie dla niego.