Najwiecej rzeczy moge zrobic w weekend, jak kierownik jest w domu, wiec co to za weekend tak naprawde. Pranie, sprzatanie, gotowanie, pieczenie... ech. Ale - zgodnie z mym ostatnim rezimem, niekoniecznie okupacyjnym - cwiczenia sa codziennie. Dzisiaj moze nie bedzie, bo sama juz nie wiem, robic dzien przerwy na regeneracje, czyli tez nie???
Aaaach, zaopatrywalam wlasnie pierwsza rane krwawiaca, gdzies sie chyba Malazolza zahaczyla i z paluszka jej pocieklo. Mimo ze teoretycznie nie bylo w okolicy nic ostrego! W ogole nie ma w tym domu juz nic ostrego, kanciastego i w ogole niebezpiecznego, wszystko ze stolu posciagane, wszystko podgradzane, jak w zoo normalnie.
Dziewczyny, jaka ja mam ladna bielizne... Ach... Po ponad poltora roku odkrylam ja na nowo, precz ze stanikami do karmienia i za duzymi majtami w sowy, jak dobrze wrocic do wlasnej bielizny:)))
Milej niedzieli kochane.
KaSia1910
27 stycznia 2013, 18:19uwielbiam ładną bieliznę, muszę się przyznać, że ostatnio się trochę zapuściłam. Majciochy do pasa, stanik lekko sprany to aż ciężko uwierzyć, że to ja. Jak masz fajny sklepik internetowy to poproszę adresik:))
lesson
27 stycznia 2013, 16:03znam to uczucie z odkrywaniem nowej bielizny, a najlepiej pojsc na zakupy i cos nowego kupic:)
izulka710
27 stycznia 2013, 15:08Jeden dzień wolnego na pewno ci się przyda i cieszę się razem z tobą,że odkrywasz zwykłą bieliznę na nowo:))Pozdrawiam!
Trollik
27 stycznia 2013, 13:12jeden dzien regeneracji jest nawet wskazany, zreszta sprzatanie to tez ruch