Witam po przerwie....Już chyba tytuł mówi sam za siebie..... Oczywiście "zeszłam na złą drogę" :D Zero diety, zero ruchu. Fakt miałam ciężkie dni, tzn uczyłam się do egzaminów i były momenty stresujące, ale .... Przesadziłam. Nie jest ze mną jakoś strasznie źle ( w grudniu było gorzej). Nie wiem ile przytyłam - zważę się w piątek, jednak niektóre ubrania zrobiły się bardziej ciasne :) Normalnie jest mi wstyd! Żeby zaraz tak na początku polec?
No cóż...nagrzeszyłam - odpokutuję! Zamierzam zacząć biegać - nie czekam już na marzec, myślę że mój plan wprowadzę w życie jutro rano (dietę dziś). Śniegu ubyło, mamy niezłe błoto, ale zmienię trasę na bardziej "twardą" - jak na razie. Jestem dobrej myśli!
A tak " z innej beczki" - został mi jeszcze jeden egzamin i koniec sesji - ogólnie jestem zadowolona z moich wyników ( średnia 4), w pracy zaczyna mi się układać ( mojemu projektowi przyznali dotację) co dla mnie oznacza lepsze zarobki :) W domku tez ok. Mąż - pamiętacie tuczył się - waży 97 kg i wyglądam przy nim tak drobniutko :) Tylko jeszcze do szczęścia brakuje mi diety, ruchu i spadku wagi.
Jednak zawsze powtarzam, jeśli moim największym problemem są moje kilogramy, to znaczy że jestem szczęśliwa ;) I wszystkie się tego trzymajmy :)
Ale dziś tu "mądrzyłam" :) Pozdrawiam Was gorąco!
promyczekdori
2 marca 2010, 10:53Aga i skąd ja to znam ja ostatnimi czasy tak sobie wszystko rozchustałam że mniej niz na 75 kg nie moge zjechac moja waga skacze jak by ją ktoś specjalnie podbijał ale mam nadzieje że już teraz dam sobie z tym rade ...pozdrawiam i zycze ci szybkiego i dozgonnego powroty na dobre tory ....buziaki
marzenie81
28 lutego 2010, 17:52Ja tez właściwie będę zaczynała od początku. 3maj się buźka. Niedługo wracam :))
agnes19761
25 lutego 2010, 12:06nie martw się ja też zaczęłam od początku , już któryś raz z kolei , mam nadzieję ,że ostatni
mimi79
24 lutego 2010, 21:05wierzę, że miałaś sporo zajęć, zwłaszcza nauka. Grzeszki się wybaczy i zapomni, a waga znowu zacznie spadać, wkońcu już wiosnę czuć, to od razu człowiekowi się lżej robi:) Ja nadal się toczę, jeszcze 5 tygodni i zaczniemy dietę hehe, a narazie grzeszę ile mogę i dzisiaj McDonalda zaliczyłam:( Pozdrowionka i powodzenia!!