Wczoraj wieczorem złapałam strasznego doła :( Przymierzyłam sukienkę, oczywiście wiedziałam, że nie zmieszczę się w nią. Jak się wściekłam (oczywiście na siebie). No niestety do soboty nie wcisnę się, głodować nie zamierzam, bo to dla mnie jest bez sensu. Musze sobie kupić nową :) Nie chciałam tego, bo za chwilkę może być dla mnie za duża, ale trudno :)
Nie mogę sobie wybaczyć tych dodatkowych kilogramów! Czułam się tak świetnie! A teraz widzę tylko te powiększone opony.... Ech! Jak się nabroiło to trzeba teraz ponieść karę :D
Muszę dziś zbadać sytuację na mojej trasie biegowej, bieg to dla mnie najlepsze lekarstwo na poprawę humoru :)
Aha! Z Dawidem już dożo lepiej a mąż przytył 6 kilo :) Tak więc u moich chłopaków coraz lepiej :)
Trzymajcie się kochane cieplutko ;)
Kaisa82
13 stycznia 2010, 07:38którą w razie potrzeby będziesz mogła zwęzić. Swoją drogą na pewno szybko ta stara będzie na Ciebie pasować. A i pogratuluj mężowi. Pamiętam jakie to trudne było dla mojego kiedy stosował dietę na przybranie masy.
szarlotka222
12 stycznia 2010, 19:49tak, pol kg dziennie to by było cos:) oby nam tak szło:) o to mężusiowi sie przybrało? ale chciał przybrac czy niekoniecznie?
kamilapepiak
12 stycznia 2010, 15:38Dasz rade, takie przymierzanie potrafi byc dolujace :/. Pozdrowienia dla zdrowiejacego
agnes19761
12 stycznia 2010, 14:21też mam w szafie kilka kiecek takich , których na razie nie założę z wiadomych przyczyn , ale to się zmieni !!!!aby do wiosny :) a Ty się też nie zamartwiaj tym mierzeniem ....
CrazyBee
12 stycznia 2010, 11:50Ja przez te święta przytyłam 3 kg i teraz strasznie mozolnie idzie mi to odchudzanie,waga stoi w miejscu i nie bardzo chce spadać.Nie martw się tą sukienką,na pewno za jakiś czas będzie na Ciebie za duża :) też miałam doła jak okazało,się,że nie mieszczę się w moje ulubione spodnie :) Trzeba walczyć!:) Do lata coraz bliżej :) Na pewno damy radę!:)