Witam.... po długiej nieobecności.
Cały czas zaglądam na vitalię, czytam Wasze motywujące wpisy. Dzięki nim jest mnie coraz mniej :D
Waga od kilku tygodni pokazuje 62 kg. To już bardzo niedaleko do 5-czki z przodu JUPI!!!
Ostatni okres dał mi się bardzo we znaki. Po powrocie z l4 (po złamanych placach u stopy) wpadłam w wir pracy. Nie tylko zawodowo. Uznałam że za mało zajmuję się swoim domem i rodziną. Postanowiłam zorganizować swoje życie. Owszem nadal połowę życia spędzam w pracy, ale znalazłam czas aby stać się wzorową panią domu, niemalże perfekcyjną :P
Ostatni wpis o liście moich marzeń też nie poszedł w niepamięć. Oboje z mężem staram się spełniać swoje plany. Nieraz idzie mam gładko, często jest pod górkę ale walczymy. Jest pozytywnie :D