Częto myśle o dobrych zmianach jakie przyniosło z sobą zrzucanie wagi...rok temu latem nigdy nieuwierzyła bym w to że uda mi się zajśc tak daleko..jestem teraz duzo pewniejsza siebie i świadoma tego że wyglądam dobrze..rok temu chowałam się pod szerokimi bluzami nienawidziłam lata bo trzeba było więcej pokazywać ..a teraz kocham spódniczki obcisłe bluzeczki ..Poprostu już prawie w 100% pokochałam samą siebie!!!!Najbardzij przykrmo mi tylko z tego powodu że ciągle od znajomych słysze jak świetnie wyglądam że dokonałam cudu a przez te moje 8 mieś. zmagań ani razu nie usłyszałam nic takiego z ust męża...zresztą jeszcze rok temu mówił że nigdy nie uda mi się schudnąć ...zresztą wiele osób mi to wtedy powiedziało a teraz patrzą z zazdrością i szyderczo mówią że chyba mósze nic nie jeśc ale im utarłam nosa hi.. Wiem jedno że sama już nigdy nie doprowadze się do takiego stanu...rok temu usprawiedliwiałam sama siebie że nerwy że coś tam...faktycznie tamten rok był dlamnie bardzo cięzki miałam ogrom bardzo złych przeżyć i ciągle zajadałam smutki ale teraz już wiem że to do niczego nie prowadzi i że sama sobie wyrządziłam ogromna krzywde...rok temu w moje 30 urodziny wyznaczyłam sobie trzy cele że zdam prawo jazdy zdałam je jeszcze w tamtym roku w pażdzierniku za pierwszym razem ..drugie to było osiagnięcie wymarzonej wagi ...jestem coraz bliżej niej...a trzeci cel to bycie szczęśliwą żeby życie nie przynosiło ciagle takich cierni ze strony najbliższej osoby może też dało by sie go osiągnąć..za trzy tyg. mam urodziny więc dwa cele będą prawie osiągnięte bo do 2 troszke mi napewno zabraknie ...więc i tak bilans dobry...dobra koniec smęcenia...dieta ok śniad 2 kromi razowca z szynką i ogórkiem kiszonym..obiad kasza jecznienna 3/4 woreczka+1/4 szkl. maślanki+2 ogórki kiszone...kolacja będzie mały jogurt..wieczorem wskocze też na rowerek na 1h + ćwiczonka na brzuch i uda..Pozdrawiam was moje kochane motywatorki i życze miłego dnia!!!!
klimtka
19 sierpnia 2010, 11:52silne osoby odnoszą sukcesy.Jak dążą uparcie do wyznaczonego celu.Ja też taka jestem,że to co zaplanuję muszę wykonać:). Jeśli chodzi o męża to mój jest ze mnie dumny ,a Twój pewnie zazdrosny jest o Ciebie i dlatego nic nie mówi.Boi się ,że któryś sprzątnie Cię mu z przed nosa. A ludzie niech dalej zazdroszczą:).Buziaki
Barleduc
18 sierpnia 2010, 15:59Kopnij go w tyłek, wykrzycz lub wypłacz, coś zrób bo jak to tak może być żeby żony nie komplementował i w nią nie wierzył???!!! Nie może tak być, pierwsza go szturcham, żeby się poprawił!!!
CherryWoman
18 sierpnia 2010, 15:26Marzenia sie spełniaja, a z czasem i maz doceni Twoje starania :)
activebaby
18 sierpnia 2010, 14:37wierze że spełnią się twoje postanowienia-jesteś dzielna-pamiętaj to co robimy robimy dla siebie-a faceci już tacy są mało wylewni-pozdrawiam
Martyna30
18 sierpnia 2010, 14:17też postanowiłam, że zmienię siebie i od 30 stych urodzin jakoś mi idzie:) Szkoda, ze mąż Cię nie wspiera i nie komplementuje ale wiesz co? Ja myślę sobie tak...czy to ważne czy ktoś to widzi, czy komplementuje? Ważne, że my dążymy do celu i się nam udaje:) Wiadomo, że miłe słowa dodają skrzydeł ale tak czy siak my się nie poddamy! Pozdrawiam.
iwona088
18 sierpnia 2010, 14:14mi też tak mówiono a osiągnełam to co chciałam teraz wszystkie życzliwe osoby pytają mnie o rady:) 30 kg to już nie byle co należy ci się medal!!:)
anna.helena
18 sierpnia 2010, 14:13To bardzo mądre przemyślenia; takie refleksje są potrzebne by od czasu do czasu przewietrzyć zakamarki duszy !!!!! w rok osiagnęłaś coś wspaniałego - bo nową siebie, pewniejszą, ładniejszą i mniejszą, przy tym jak sama piszesz pojawiła się chęć na to by cieszyć się sobą, by ubrać się fajowo, by nei czuć krępacji przy letnim wyjściu w odkrytych bardziej ciuszkach !!!!!!!!!!!!!!!! znam te odczucia więc wiem jak i Ty się nimi cieszysz :))))))) mam nadzieję, ze na 30te urodzinki i punkcik trzeci będzie spełniony - zrozumienie, czułość najbliższej sercu osoby jest megasnie potrzebne - tego Ci zycze - jesteś już bardzo blisko celu !!!!! i osiągniesz go. Cieplutko pozdrawiam
emamutek
18 sierpnia 2010, 14:13Trzymam kciuki za realizację pozostałych zamierzeń. P.S. Niestety, ja też od męża nie słyszę żadnych pozytywnych uwag odnośnie mojej sylwetki.... :/