Moja przeklęta waga przez ostatnie 2 mieś spadła aż o jakiś kilogram to chyba kpina jakaś czy co?? Mam juz dośc tego zastoju!!!! Co ja żle robie o co kaman??W takim tempie to te ostatnie kilogramy za jakieś 10 lat straceMoże wy mi kochane poradzicie jak ruszyć tą leniwą wage?Sama już nie wiem co ja żle robie? dietka cały czas superowo żadnych większych grzeszków raz na jakiś czas wpadnie jakaś pozaplanowa drobnostka....ruch też jest wieć o co biega?? dzisiaj zjedzone śniad. 2 kromki razowca z szynką ..2śnia mały jogurt..obiad 2 kromi razowca z szynką i mały pomidor w biegu...kolacja będzie jabłko...ruchu dzisiaj zero bo wlazło mi coś w kark i niechce wyleśc i ledwo się ruszam...buuu boli jak cholera!!!Pozdrawiam was kochane i zycze miłego i spokojnego wieczorku!!!
azi74
2 listopada 2010, 17:57Witaj, z tego co wiem to te ostatnie kilogramy są wyjątkowo oporne.Nie poddawaj się,rób swoje a napewno osiągniesz cel.Traktuj ten czas jako utrwalanie wagi.Szczerze mówiąc to ci zazdroszczę,że jesteś już na końcu drogi.Wyglądasz świetnie,utrzymujesz dietę i najważniejsze że- nie odpuszczasz.Nic tylko brać z ciebie przykład!pozdrawam
Olenochka
2 listopada 2010, 16:56Witam!!! Ja mam ten sam problem i nie mam zupelnie pojecia co robic:( Dieta jest, silownia jest, a waga stoi!!! Chyba wyrzuce ja przez okno i kupie nowa heheheeh