Dzisiaj czternasty dzień mojej przemiany ....z żełądkiem trochę lepiej...niema już ciągłego bólu !!! Od rana mam ochote pożreć coś dobrego( zakazanego)to nie głod a cheć obżarstwa ale niedam się!!!!! Dzisiaj śniadanie - dwie kromki chleba z szynka i ogórkiem zielonym
IIśniad- planuje jabłko
obiad - planuje mała porcja rosołu z makaronem
podwieczorek-budyń gelwe 67kcal kubek
kolacja - dwa wafle ryżowe z pasztetem
Mam nadzieje że będzie zgodnie z planem!!!
Pozdrawiam was vitaliki i zycze miłej niedzieli!!!!!
ottoll
18 stycznia 2010, 17:15podoba mi sie ten Twój jadłospis! Pycha! Chloć niewiele, ale bardzo rozsądni i pysznie:)
grubaseczka
18 stycznia 2010, 11:38nie poddawaj,sie,widze ze jestes twarda,dobrze,ze umiesz rozroznic,głod,od checi pozarci czegos,ja mam z tym wielkie problemy:(
malaczarnaztemperamentem
17 stycznia 2010, 14:42obżarstwa mija. Każdego dnia to do siebie mówie, bo inaczej nie dałabym rady. Żołądek nie pusty, powinien być szczęściwy, a jednak coś za mną chodzi... Trzeba przez to przejść. Nie dawaj się! Mobilizujesz mnie, Kochana!:-)
agulinka111
17 stycznia 2010, 11:27a moze by tak robic sobie nagrodę.... za każde 5 kg zrzuconych kilogramów jakis batonik albo kawałek ciasta.... nic się wielkiego nie stanie a będziesz miała motywacje ze jeszcze 2 kilo i kawałek szarlotki należy do mnie :D i nię będziesz miała napadów takich jak dziś :)
joasia1605
17 stycznia 2010, 11:21Najgorszy to jest ta ciągła chęć na "coś" ale da się to przetrwać!trzymam kciuki!
starababa45
17 stycznia 2010, 10:51tak trzymaj:)
wieslawatokarska
17 stycznia 2010, 10:31Życzę powodzenia . Pozdrawiam.
DolceeVitaa
17 stycznia 2010, 10:05Widzę że super Ci idzie:) I oby tak dalej:) Trzymam kciuki:*