Witam Was!
Na koncie mam już mały sukcesik - dziś rano waga pokazała 69,1 kg. Z jednej strony bardzo się cieszę, ale z drugiej - mam wielkie obawy, czy znów się nie złamię. Poza tym to na razie mały spadek, dużo jeszcze do zrzucenia, a tak mało czasu mi zostało. Codziennie ćwiczę z killerem Ewy Chodakowskiej - z początku było bardzo trudno, ogromne zakwasy, ale mimo bólu ćwiczę codziennie i z każdym dniem jest mi coraz łatwiej /choć dopiero 4 treningi za mną/. Potrzeba więcej czasu i treningów abym wykonała wszystko z treningu - chodzi mi zwłaszcza o kardio - trzecie kardio z treningu na razie nie jestem w stanie wykonać w pełni, ale tak jak radzi Ewa, nie odpoczywam, tylko truchtam w miejscu jak ona np. robi pajace, czy sprint. Ale to tylko jeśli chodzi o trzecie kardio w treningu, pierwsze i drugie wykonuję zgodnie z płytką. W końcu nadejdzie ten dzień, że cały trening wykonam od A do Z. Podsumowując - walczę, trzymam dietkę /jak zwykle Dukan na tapecie/, ćwiczę w pocie czoła i mam nadzieję, że pod koniec października będę jak najbliżej 60 kg i powitam męża z dumą.
MARCELAAAA
26 września 2012, 11:16Chęci i zapał masz,nic więcej nie jest Ci potrzebne:)Za moment przećwiczysz całą płytkę z palcem w d.... :)Powodzenia :)
impossible08
26 września 2012, 10:35wytrwałosci. dasz radę!:))
eludek
26 września 2012, 10:27Gratuluje sukcesiku!